Autor: Waldemar Borowski
"Nie znasz tego, co ukryte w ziemi, jakże możesz znać to, co ukryte w niebie."
- Sanhedrin
"Myślałem, że będę miał tylko czterystu chasydów, że pójdę z nimi do lasu i dam im mannę, a oni poznają królewską moc Boga."
- Menachem Mendel
"Manna posiadała dar odkrywania ludziom wielu rzeczy. Dobrze jest narodowi, który posiada coś takiego."
- Agady Talmudyczne
Disclaimer: Artykuł stworzony został w celach edukacyjnych. Nie ma na celu substancji gloryfikowania, promowania jej nieodpowiedzialnego zażywania, nadużywania, brawurowego imprezowania, z alkoholem czy pigułami mieszania i przez to późniejszego chorowania oraz jelit płukania. Informacje tu podane zostały zebrane, by przedstawić hipotetyczny szerszy kontekst historyczno-kulturowy, zainicjować dyskusję, a także, by ułatwić identyfikowanie i odróżnianie osobom zdecydowanym na doświadczanie. O tyle to ostatnie jest ważne, gdyż mykologiczna wiedza ma potencjał, by zminimalizować szkody, które spowodować mogą podobne z wyglądu ziemi płody - grzyby naprawdę trujące, które rosną obok w lesie i na łące.
Książka ŚWIĘTY GRZYBÓG została wydana w formie papierowej > >
Prezentuję w niej informacje. Mogę się mylić w wielu kwestiach. Pamiętajcie o tym.
Przygotowując album skupiłem się głównie na hipotezach Johna Allegro. Chciałem objaśnić biblijne i alchemiczne alegorie oraz przedstawić jak najwięcej dowodów w postaci dzieł sztuki.
Przy tej okazji natknąłem się na postać równie ciekawą - Donalda Edwarda "Dona" Teetera, autora książki Amanita muscaria - Herb of Immortality. W przeciwieństwie do Johna, naukowca, teoretyka, Donald był praktykiem. Poświęcił życie Amanicie. Jemu zawdzięczamy ciekawe, aczkolwiek kontrowersyjne przepisy. Zgromadziłem też wiele danych z własnych badań, wglądów, z innych pism oraz rozmawiając z osobami testującymi.
Próba odtworzenia szamańskiej procedury preparacji muchomora jest umieszczona tu bardziej w ramach ciekawostki. Informacje zebrane poniżej są niekompletne i mogą być błędne.
Pragnę też zaznaczyć, że Muchomor czerwony nie jest najlepszym psychodelikiem do stosowania w wysokich 'dawkach cermonialnych' i do 'tripowania'. O wiele bardziej nadaje się do prozdrowotnego mikrodawkowania w krótkich okresach czasowych (1 - 6 miesięcy) o czym możecie sobie poczytać tutaj >> http://swietygrzybog.blogspot.com/2023/03/mikrodawkowanie-w-amerykanskim-stanie-i.html
1. Zbiór
Najmocniejsza Amanita muscaria występuje w klimacie cztero-sezonowym, którego doskonałym reprezentantem jest Polska, kraj zwany niekiedy również ‘Cebulandem’ z racji popularności tamasowego podziemnego warzywa, powodującego ogólną zamułę umysłową i równie smutnej pogody, która wymusza tachanie ze sobą wielu warstw ubioru – tak zwane ubieranie się ‘na cebulkę’. Sezon amanitowy trwa tu od lata do późnej jesieni, jednak najobfitszy wysyp odbywa się zazwyczaj we wrześniu, kiedy można doświadczyć wielu piorunów, deszczowych dni i równie wielu jeszcze ciepłych nocy. Te trzy czynniki wspierają we wzroście czerwone guziki.
Owocniki mają 3 części - bulwiastą nóżkę, fartuszek i kapelusz w kształcie kulki, kopułki, parasola, Okrągłego Stołu, kielicha Graala lub Feniksa. Rycerze Króla Artura zbierali okazy nienadgryzione przez robaki, ślimaki i inne zwierzęta, tak zwana 'czysta pięta'. Jeden czy dwa robale nie robią różnicy wcale, natomiast kapelusze całkiem przejedzone, lepiej niech będą w lesie zostawione. Umiar i delikatność zalecane. Ta istota jest ważną częścią ekosystemu. Dla milionów istnień stanowi pożywienie i milionom daje schronienie. Może cię to nie rusza, ale cały las się dzięki niej porusza.
O grzybach podobnych > Inne ciekawe muchomory (regalis, panterina, muscaria var formosa, var aureola, var alba) i grzyby podobne
Nóżkę owocnika odcina się, podważa nożem, wykręca, lub wyrywa. Leśnicy mówią, że sposób nie ma znaczenia i niczego nie zmienia. Dość praktyczne jest odłamywanie nisko tuż przy bulwie. Ułatwia to transport i higienę, bo to głównie podziemna bulwa ma na sobie dużo ziemi lub piachu, który może pobrudzić inne czyste grzyby w koszyku. Pierścień czerwonego muchomora to istna zmora grzybowego amatora. Palce szybko obkleja, dlatego rękawice ogrodowe ubieram, gdy do lasu się wybieram. Ewentualne czyszczenie z ziemi, liści, części roślin i owadów odbywa się jak najszybciej, najlepiej jednak nie pędzelkiem, a wilgotną tkaniną. Niektórzy polecają przed suszeniem usunąć też blaszki z pod spodu kapelusza i oddać zarodniki do natury. Tak przygotowane grzyby nie muszą ponoć leżakować aż przez 3 miesiące. Najwięcej substancji czynnej znajduje się w żółtawej warstwie tuż pod czerwoną skórką. Nóżki nie posiadają zbyt dużo enteogenu (tylko ok. 30% tego co kapelusze i do tego w nieco innych proporcjach), jednak po ususzeniu można je mikrodawkować na podniebieniu. Pomagają w uziemieniu. Eko chipsy surowe, bardzo słodkie i zdrowe. Jestem zwolennikiem całego grzyba, 'full spectrum' z blaszkami i nóżkami. Nie mam na to jednak naukowych dowodów, ani żadnych logicznych powodów. Po prostu mi to przyszło i zostało. Donald Teeter też pisał, że się kiedyś tak zbierało i nic się wtedy nie marnowało. Są anegdotyczne opowieści dziwnej treści, że substancje obecne w nóżce wspomagają przyswajanie tych znajdujących w kapeluszu, oraz jeszcze mniej wiarygodne opinie, że ludzie jedzący same kapelusze 'zbytnio odlatują'. Na razie to tylko legendy niepotwierdzone w badaniach. Mimo tego moja intuicja się w tą stronę skłania.
2. Suszenie
Wg. receptury D. E. Teetera, "Bazyliszka" suszy się w suszarce do grzybów w zacienionym miejscu, w temperaturze pokojowej do 40-50 stopni C "na wiór" przez 1-2 dni. Po prawidłowym suszeniu mają łamać się i kruszyć. Warto wspomnieć, że większość innych źródeł poleca podgrzewać do 70 stopni C. Teeter jednak odradza jakiekolwiek gotowanie i podgrzewanie w piekarnikach, gdyż "powoduje to utratę potencjału zawartego w grzybie". Po dobrym ususzeniu kapelusze nabierają często złotawego lub miedzianego połysku. Przegrzane stają się brązowo-czarne i niesmaczne. Tak można popsuć grzyby zacne.
Jest w tym punkcie pewien dylemat, bo 'naukowi' autorzy polecają np. suszenie w 80 C przez 5 godzin, które to ma powodować większą redukcję stężenia kwasu ibotenowego w stosunku do muscymolu (potwierdzone w kilku badaniach). Spotkałem się też z opiniami, że najlepiej suszyć po prostu przewiewem powietrza, bez temperatury... Metod jak widać jest wiele.
Próbowałem zarówno tych suszonych w 70 C, jak i 38-45 C. Jedne i drugie były wspaniałe. Delikatnie skłaniam się bardziej ku tym przygotowanym w niższej temperaturze. Być może mają na to wpływ moje ‘witariańskie preferencje’. Surowe ‘naświetlają’ jakby więcej.
Świeże "muchoraje" nie nadają się do spożycia w dużej ilości za sprawą toksyn takich jak kwas ibotenowy oraz czasami występująca hydrazyna. Muskaryna również jest toksyną w większych dawkach, jednak w grzybie są jedynie śladowe ilości tej substancji. Jej wchłanianie przez ścianę jelita jest wolne i prawie nie przedostaje się ona przez barierę krew-mózg (możliwe jest to przy jednoczesnym podaniu lecytyny). Inne alkaloidy "żabiego stołka" to kwas stizolobinowy, kwas stizolobikowy, kwas metylotetrahydrokarbolinowy, cholina (nie ma działania psychoaktywnego), acetylocholina (w małym stężeniu), muskarydyna. Uważa się, że te alkaloidy nie mają znaczącego działania. Warto jednak pamiętać, że zawartość owych substancji może ulegać sporym wahaniom. Są one zależne między innymi od rejonu, drzew, pogody i pory. Letnie osobniki są zazwyczaj mniej toksyczne od jesiennych.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że słowo "toksyna" to bardzo szerokie pojęcie. Prawdziwi bezwzględni "zabójcy w kapeluszach" to zielonkawe Muchomory sromotnikowe (Amanita palloides) zawierające naprawdę ciężkie amatotoksyny nieodwracalnie niszczące wątrobę. Jeden zielonawy łagodny w smaku grzybek (najczęściej fatalnie mylony z gąską, gołąbkiem, pieczarką lub czubajką) może pożegnać kilka osób. To często ostatnia ziemska kolacja na mazurskich wakacjach.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że słowo "toksyna" to bardzo szerokie pojęcie. Prawdziwi bezwzględni "zabójcy w kapeluszach" to zielonkawe Muchomory sromotnikowe (Amanita palloides) zawierające naprawdę ciężkie amatotoksyny nieodwracalnie niszczące wątrobę. Jeden zielonawy łagodny w smaku grzybek (najczęściej fatalnie mylony z gąską, gołąbkiem, pieczarką lub czubajką) może pożegnać kilka osób. To często ostatnia ziemska kolacja na mazurskich wakacjach.
Świeże grzyby Amanita muscaria dobrym pomysłem nie są. Mogą powodować nudności, wymioty i jelitowe kłopoty. Z tego co czytałem nie odnotowano jednak żadnych przypadków uszkodzeń organów wewnętrznych po spożyciu muscarii. Nie spotkałem się również w literaturze toksykologicznej z przypadkami śmiertelnego zatrucia tym grzybem. Było zaledwie kilka przypadków śmierci w wyniku powikłań, przedawkowania i nieodpowiedzialnego zachowania. Dla porównania roczna liczba zgonów spowodowanych piciem alkoholu = 3 300 000. O lekach na receptę typu paracetamol i polopiryna nie wspomnę.
Jak widać ten "trickster" wymyka się próbom jednoznacznego poznania i być może trzeba się pogodzić z tym, iż zawsze pozostanie jakaś tajemnica tutaj... Naukowe badania nad muscymolem wykazują jednak bezsprzecznie, że substancja ta odwraca procesy starzenia się mózgu, może leczyć epilepsję i chorobę parkinsona.
Być może dlatego alchemicy nazywali muchomora jednocześnie "jadowitym bazyliszkiem" jak i "panaceum - kamieniem filozoficznym". Zawierać ma też podobno dużo więcej witaminy D niż inne grzyby, i, jeśli to prawda, to byłby świetnym suplementem do dozowania podczas zimowania. Aczkolwiek w Wedach nie ma w ogóle koncepcji witamin, więc może nie ma co się nimi mamić...
'Muchar' pomagać ma przy autyzmie, bezsenności, depresji, nerwicach, tikach, skurczach, paraliżu, demencji, migrenach, PTSD, jaskrze, POChP i innych chorobach płuc, astmie oraz boreliozie. Przywraca radość w życiu i powoduje wiele zachwytów. Pierwszą rzeczą, jakiej można często doświadczyć, jest anihilacja nerwowego niepokoju i wypełnienie cielesnej powłoki mocą, przy jednoczesnym zachowaniu stanu zrelaksowania. 'Bycie bardziej' to adekwatny termin odnośnie tego stanu. Bycie bardziej tu i teraz, bycie bardziej w ciele, w którym dzieje się tak wiele. Kontakt z własnym (często marginalizowanym na co dzień) ciałem, nie z plejadianami, arkturianami, czy innymi kinowymi wynalazkami. Zamiast tego zadziewa się ‘defragmentacja umysłu’ i napływ nowatorskich pomysłów. Śmierć i zmartwychwstanie z wieka... ‘do nowego człowieka’. Łatwiej będzie wam to zrozumieć, gdy na drugi dzień po ‘podróży’ wstaniecie, mając niezwykłą klarowność i świeżość myślenia, niczym dzieci patrzące na świat i zachwycające się zwyczajnością, doświetleni miłością.
3. Kurowanie i przechowywanie
Po ususzeniu krasnalskie czapki wyjmuje się z suszarki na 2-3 minuty i odparowuje a potem słoikuje.
W następnej kolejności "kuruje" się tych gości umieszczając w ciemności, w słoiku na 2-3 miesiące. Dlaczego? Hydrazyna (w bardzo małym stężeniu) może (aczkolwiek nie musi) występować w czerwonych grzybkach. Po trzech miesiącach leżakowania substancja ta rozkłada się całkowicie. W recepturze Teetera właściwe suszenie i kurowanie jest również esencjonalne dla uzyskania dobrego smaku i potencji. Moc grzyba potrafi się wtedy zwiększyć. Dobrze wysuszone potrafią zachować magię przez wiele miesięcy i lat.
Bardzo ważna jest szczelność naczynia. Pamiętam jak zafascynowany recyklingiem zabrałem z piwnicy stare słoiki i po kilku tygodniach odkryłem, że grzyby jakimś cudem wciągnęły wilgoć i stały się giętkie. Totalnie nie sprawdzają się kiedyś modne zakrętki z tak zwanym ‘klikiem’ – wybrzuszonym guzikiem, który ma zastosowanie tylko gdy chodzi o pasteryzowanie.
4. Dawkowanie
Przyjmuje się, że mała dawka to 1 - 5 g. Średnia dawka 5 - 10 gram. Powyżej 10 gram zacząć mogą się poważniejsze wglądy, ale nie jest to regułą. Dawka silna to 15 - 30 gram. Efekty zaczynają się po 30 - 120 minutach od spożycia i mogą trwać 5 - 12 godzin. Czapka zmielona na proszek będzie działała szybciej, intensywniej i krócej niż połknięta w całości. Małe dawki pobudzają fizycznie, zwiększają odporność na ból i warunki pogodowe, poprawiają wydolność, wytrzymałość, kondycję oraz budzą odwagę. Były używane jako wspomagacze podczas ciężkich prac lub długich wędrówek przez plemiona syberyjskie. Większe dawki mają działanie bardziej mistyczne.
Amanita współgra najlepiej z surowymi sokami, bardzo dobrze z miodem i surowym (niepasteryzowanym) mlekiem, znakomicie z cbd, cbg, thc, grzybami psylocybowymi, mdma, lub kakao (które również delikatnie otwiera serce).
Przy okazji - zamiast jedzenia amanit i innych grzybów, dużo lepsze efekty są po ekstrakcie na surowym soku owocowym.
5. Mikrodawkowanie i homeopatia
Bezpiecznym pomysłem na zapoznanie jest mikrodawkowanie suszu (np. 0,3 - 1 g) jako dodatek do surowego mleka lub soku, herbatka, przyprawa do zupy, składnik kulki mocy itp). Wielu twierdzi, że jeśli chodzi o amanity to właśnie mikrodawkowanie ma najlepsze działanie. Można włożyć mały kawałek kapelusza pod język i popijać sobie sok. Muscymol będzie się powoli uwalniał. Mikrodawki stosowane w rozsądnych odstępach czasowych subtelnie relaksują, wyostrzają zmysły, energetyzują, przywracają kontakt z ciałem, uwalniają stłumione i zamrożone w nim emocje. Często gdy zostaną one wyzwolone za pomocą płaczu, śmiechu, zwrócona zostaje człowiekowi jego pierwotna gracja i lekkość ruchów. Amanita muscaria stosowana z umiarem potrafi ulżyć w cierpieniu i pomóc zregenerować człowieka na wielu poziomach.
Do jeszcze subtelniejszego i dłuższego mikrodawkowania (np. w dolegliwościach utrwalonych lub przewlekłych) nadaje się też podobno homeopatyczny Agaricus muscarius. Więcej na ten kontrowersyjny temat tutaj > Agaricus muscarius, czyli jak muchomor w homeopatii uzdrawia z apatii
Amanita współgra najlepiej z surowymi sokami, bardzo dobrze z miodem i surowym (niepasteryzowanym) mlekiem, znakomicie z cbd, cbg, thc, grzybami psylocybowymi, mdma, lub kakao (które również delikatnie otwiera serce).
Odnośnie kakao, starożytne plemiona nie jadły surowego. Tłuszcze roślinne jakie zawiera, mają bardzo skomplikowane wiązania chemiczne i wymagają od ciała potężnej akcji przerobowej. Być może dużo się zmieniło i wątroby współczesnych ludzi, którzy pracują świadomie z emocjami, są wydajniejsze i surowe kakao im mocno nie zaszkodzi. Nie wiem. Może wątroba potrafi się przystosować? Niewątpliwie ta obecna moda na parówki sojowe i surową czekoladę, to coś zupełnie nowego w historii gatunku ludzkiego. Japończycy zawsze fermentowali soję a rdzenne mezoamerykańskie społeczności jadły tylko owoc Theobroma cacao. Nasiona były używane, jednak Majowie nie spożywali ich codziennie. Przygotowywali bardzo małe ilości, sporadycznie, wyłącznie podczas ceremonii z grzybami lub świętymi roślinami. W starożytnych tubylczych kulturach nie jedzono też korzenia maki, ani innych nasion, orzechów, zbóż i strączków na surowo. Zawsze wpierw było namaczanie, kiełkowanie, fermentowanie, podprażanie, gotowanie aby zdezaktywować różne toksyczne roślinne substancje anty-odżywcze. Więcej przeczytać możesz w znakomitej pracy dentysty i podróżnika Westona A. Price’a zatytułowanej Nutrition and Physical Degeneration (1939). Pozycja powstała jeszcze zanim zapanowała wszędzie nieludzka hodowla przemysłowa zwierząt, parówkowo-sojowa bio-eko vege propaganda, farmaceutyczna dyktatura i korpo-stomatologiczna bzdura. Weston był uczciwym dentystą i opisał szczerze wszystko. Dlaczego Masajowie zawdzięczali zdrowie krowie a polinezyjscy wyspiarze bez bólu przemierzali swoje plaże. Niestety ta lektura do dziś dnia nie jest dostępna w języku polskim. Inna dobra książka na temat to Naturalne metody na zdrowe zęby autorstwa Ramiel’a Nagel’a. Kontynuuje badania poprzednika i w niewygodny temat wnika.
Przy okazji - zamiast jedzenia amanit i innych grzybów, dużo lepsze efekty są po ekstrakcie na surowym soku owocowym.
5. Mikrodawkowanie i homeopatia
Bezpiecznym pomysłem na zapoznanie jest mikrodawkowanie suszu (np. 0,3 - 1 g) jako dodatek do surowego mleka lub soku, herbatka, przyprawa do zupy, składnik kulki mocy itp). Wielu twierdzi, że jeśli chodzi o amanity to właśnie mikrodawkowanie ma najlepsze działanie. Można włożyć mały kawałek kapelusza pod język i popijać sobie sok. Muscymol będzie się powoli uwalniał. Mikrodawki stosowane w rozsądnych odstępach czasowych subtelnie relaksują, wyostrzają zmysły, energetyzują, przywracają kontakt z ciałem, uwalniają stłumione i zamrożone w nim emocje. Często gdy zostaną one wyzwolone za pomocą płaczu, śmiechu, zwrócona zostaje człowiekowi jego pierwotna gracja i lekkość ruchów. Amanita muscaria stosowana z umiarem potrafi ulżyć w cierpieniu i pomóc zregenerować człowieka na wielu poziomach.
Spotkałem się też wielokrotnie z opiniami użytkowników, że 'heroiczne' dawki medycyn różnego rodzaju przynosiły często wiele informacji, ale z integracją i praktycznym wdrożeniem ich w życie bywało już bardzo różnie.
Mocne transformacyjne przeżycia bywają niebezpieczne, szczególnie dla osób, które mają tendencję do identyfikacji z archetypowymi procesami. Możliwa jest nawet tzw. 'inflacja ego' mająca w potencjale zarówno głębokie wglądy (pod warunkiem nadwyżki energii, pokory i życia w prawdzie) jak i opętanie (w przypadku dumy, pychy i kłamstwa). Czasami ta granica jest bardzo cienka i płynna. Jak mawiają: 'Zaiste i szlachetny koń się niekiedy potknie'. W takich przypadkach, człowiek często intuicyjnie czuje lęk przed psychodelikami, bo nie do końca wie 'co zasiał', 'na czym stoi' konstrukt ego i co jest ukryte w podświadomości. Tu małe dawki mogą być bezpieczniejszą i adekwatniejszą strategią. Zwłaszcza jeśli celem jest zdrowie, zmiana wzorców i nawyków dnia codziennego. Stosując tą metodę można skuteczniej przenikliwie obserwować, wyłapywać, świadomie zmieniać i utrwalać to co jest preferowane. Paradoksalnie to te drobne z pozoru gesty, odruchy, postawy, przyzwyczajenia, nawyki i skłonności są istotnym elementem jakości życiowej podróży. Jedna z lekcji jaką odebrałem od kapeluszników jest taka, że osobie, która przejawia łagodne oblicze oraz uważność "w małych i wielkich sprawach" sprzyja cały Wszechświat.
Do jeszcze subtelniejszego i dłuższego mikrodawkowania (np. w dolegliwościach utrwalonych lub przewlekłych) nadaje się też podobno homeopatyczny Agaricus muscarius. Więcej na ten kontrowersyjny temat tutaj > Agaricus muscarius, czyli jak muchomor w homeopatii uzdrawia z apatii
Są też ludzie, którzy mikrodawkują surowe muchomory i twierdzą, że w bardzo małych ilościach również kaws ibotenowy ma pozytywne pobudzające działanie (podobne jak kawa, adderall czy redbull).
6. Ambrozja
Zarówno celuloza jak i chityna są trudne do strawienia i mogą powodować dyskomfort, zwłaszcza u ludzi o delikatniejszej konstytucji. Jednak muchomora nie trzeba wcale jeść. Dzięki prawidłowo suszonym grzybom można łatwo "zmienić wodę w wino" umieszczając na 3 godziny suszone kapelusze i nóżki w kielichu z deszczówką lub wodą destylowaną (w ilości przykrywającej susz) w temperaturze pokojowej. Odlewa się powstałą bursztynową ciecz do szklanki przez sitko i powtarza proces zalewając ponownie tego samego grzyba na około dwie godziny nową wodą. Drugą porcję zlewa się do naczynia zawierającego pierwszą i tak oto powstaje ambrozja. Do takiego ekstraktu potrzeba niewiele więcej suszu, jednak efekty są klarowniejsze. Najlepiej pić go rano na pusty żołądek, dolać go do bananowego szejka lub do surowego mleka.
Czy ta receptura jest kluczem do wyjaśnienia Jezusowego cudu? Dzięki niej można zamienić wodę w 'wino', które w przeciwieństwie do 'jabola' uzdrawia i 'niesie dobrą nowinę'. Dobra nowina jest lepsza bez alkoholowego wina.
7. Wino Galilejskie
Czy ta receptura jest kluczem do wyjaśnienia Jezusowego cudu? Dzięki niej można zamienić wodę w 'wino', które w przeciwieństwie do 'jabola' uzdrawia i 'niesie dobrą nowinę'. Dobra nowina jest lepsza bez alkoholowego wina.
7. Wino Galilejskie
Bardziej wizualną i smaczniejszą wariację ambrozji uzyskuje się stosując surowy sok z winogron (ra-dość dają tez soki z czerwonej papryki, arbuza, pomarańczy, mandarynek, selera naciowego) zamiast wody destylowanej. Tak, w książce Donalda Teetera jest o soku winogronowym pasteryzowanym. Aktualne doświadczenia pokazują jednak, że soki świeżo-wyciskane zdecydowanie lepiej współgrają z biało-czerwoną medycyną. Przepis na "Święte Wino" to moczenie np. 14 - 28 gram suszu amanity w 0,5 L soku przez 3 - 6 - 9 lub nawet do 12 godzin. Po odcedzeniu można wycisnąć kawałki grzyba jak gąbkę. Lekko kwaśny sok daje najlepsze efekty, a kilka kropel octu zwiększa moc ekstraktu. To "psychodeliczne wino" nie powoduje alkoholowego kaca. Ma też unikalną właściwość wśród enteogenów - po szybkim rozcieńczaniu wodą destylowaną (2 - 6 kubków wody na 1 kubek ekstraktu) staje się jeszcze mocniejsze i bardziej magiczne. Efekty specjalne mogą przypominać wtedy psylocybinę. Doświadczenie rozwodnionego ekstraktu jest też przyjemniejsze dla ciała. Prawidłowe rozcieńczenie zaspokaja pragnienie. Podobnie jak w przypadku ambrozji - ma najlepsze działanie rano na pusty żołądek.
W obu powyższych recepturach czystość użytej wody ma duże znaczenie. Sprawdza się tu świetnie rosa, śnieg, woda deszczowa, destylowana, demineralizowana lub z filtra osmotycznego. Twarda mineralna z gór lub chlorowana kranówka to mniej efektywne warianty.
Nie wiadomo dokładnie dlaczego rozcieńczenie "elixiru" powoduje czasami tak szybki wzrost mocy. To ewenement wśród wszystkich darów natury. Roztwór uzyskany z każdej innej substancji zmieszanej z wodą staje się słabszy niż ekstrakt wyjściowy. Muscymol jest bardzo polarną cząsteczką, podobnie jak woda. Być może na poziomie molekularnym zachodzi jakaś istotna transformacja w łańcuchach chemicznych...
Nie wiadomo dokładnie dlaczego rozcieńczenie "elixiru" powoduje czasami tak szybki wzrost mocy. To ewenement wśród wszystkich darów natury. Roztwór uzyskany z każdej innej substancji zmieszanej z wodą staje się słabszy niż ekstrakt wyjściowy. Muscymol jest bardzo polarną cząsteczką, podobnie jak woda. Być może na poziomie molekularnym zachodzi jakaś istotna transformacja w łańcuchach chemicznych...
Zalety "Świętego Wina" to brak nudności i uczucia ciężkości w jelitach, szybsze efekty i co za tym idzie - łatwiejsze dawkowanie.
Bardzo się zdziwiłem, ale to paradoksalnie najlepszy przepis jaki do tej pory odkryłem. Cuda i czary. Oto tajemnica wiary: zjedzenie suszonych kapeluszy i nóżek z dojrzałym mango i prawdziwą niepasteryzowaną śmietaną. Surowa śmietana w jakiś cudowny sposób niweluje negatywy żołądkowe i niestrawności celulozowe. Być może tłuszcz wydłuża trawienie i to daje jelitom ukojenie. W każdym bądź razie, podobnie jak w przypadku ekstraktu, zniwelowane zostają ewentualne gazy, ciężkość i bolączki, które mogą ale nie muszą występować po zjedzeniu samych suchych kapeluszy. Mango też jest magicznym owocem, zawiera różne terpeny i jakieś mirceny. Warte jest swojej ceny. O wiele łatwiej też sprawa ma się z dawkowaniem. Na początek można zjeść 6-8 gram i poczekać godzinę. Jak jest dobrze, to jest dobrze. A jak nie, to dopijam moczem i rymy toczę. W ten sposób bezpiecznie podwajam dawkę. Reklamacji prawdopodobnie nie będzie. Raczej odwrotnie, doświadczyć można szczodrości w nieskończoności.
9. Mleko, miód i cud
Prosty patent. Suszone kapelusze, łyżka surowego miodu i pół litra świeżego mleka od krów jedzących trawę. Wlewam mleko do kubka, dodaję łyżkę prawdziwego miodu (nie sztucznego czy mieszanki miodów z unii europejskiej), mieszam, wstawiam do zlewu / garnka i napuszczam dużo gorącej wody. Miodowe mleko staje się ciepłe, ale nie zagotowuje się jak na ogniu. Biorę kapelusz do ust i powoli przesączam przez niego lekko ciepłe ale nadal surowe mleko. Nie połykam kapelusza, tylko trzymam cały czas w ustach. Substancje z grzyba przechodzą razem z mlekiem i miodem do żołądka. Surowy miód to enzymy, w tekstach tybetańskich jest nazywany 'koniem', który przyspiesza transport uzdrawiających substancji do organów. Trochę inaczej niż ekstrakt na soku, surowe mleko wnosi regenerującą energię witalną - odżas, oraz uziemienie i spokój kapha. Również tu, po godzinie można recyrkulować orinę.
10. Herbata leśnego skrzata
Amanita Dreamer poleca grzyby ususzone w 45 stopniach spożywać w niewielkich ilościach (do około 1 grama) jako pobudzające i ułatwiające koncentrację mikrodawki. Natomiast jeśli mamy zamiar tripować i przyjąć większą ilość, należy według niej zrobić ‘herbatę’: wrzucić suszone grzyby do garnka, zalać wodą, postawić na fajerkę i podgrzewać lekko przez 20-30 minut. Woda i ciepło pozwala przekonwertować pożądaną ilość kwasu ibotenowego (ale nie wszystko) w muscymol. Po zagotowaniu należy dodać trochę wody i soku z cytryny, by zwiększyć konwersję, ale tego ostatniego nie za dużo, gdyż chcemy zostawić nieco tego ożywczego kwasu ibotenowego ‘na pokładzie’.
11. Efekty
Często opisywane efekty muchomorowe to oczyszczenie organizmu, zwiększenie wytrzymałości, uczucie pobudzenia, iluzoryczności czasu, nietypowe postrzeganie materii, wymiarów, radość, euforia, stany medytacyjne, wyjątkowe odczuwanie muzyki, spokoju, błogości, poczucie sensu życia, przepływu energii w ciele, świadome wyraziste sny, wizje, prekognicja, telepatia, OOBE i inne, które trudno ubrać w słowa. Unikalnym efektem muscarii jest też absolutnie nadzwyczajna wrażliwość na synchroniczności i koincydencje. Można zaobserwować takowych znacznie więcej.
Podobnie jak w przypadku grzybów psylocybowych można doświadczyć też samoistnego nastawienia trzydziestu trzech kręgów i bezbolesnego wyprostowania kręgosłupa. Muscymol i psylocybina to najlepsi kręgarze z jakimi miałem doczynienia.
Alchemiczny Homunkulus jest "tricksterem" nieprzewidywalnym i działającym bardzo różnie na różne osoby. Czasami dwa 'owoce' nie robią nic, a trzeci z tej samej torebki aż za wiele. Należy zachować ostrożność i rozwagę.
Często opisywane efekty muchomorowe to oczyszczenie organizmu, zwiększenie wytrzymałości, uczucie pobudzenia, iluzoryczności czasu, nietypowe postrzeganie materii, wymiarów, radość, euforia, stany medytacyjne, wyjątkowe odczuwanie muzyki, spokoju, błogości, poczucie sensu życia, przepływu energii w ciele, świadome wyraziste sny, wizje, prekognicja, telepatia, OOBE i inne, które trudno ubrać w słowa. Unikalnym efektem muscarii jest też absolutnie nadzwyczajna wrażliwość na synchroniczności i koincydencje. Można zaobserwować takowych znacznie więcej.
Podobnie jak w przypadku grzybów psylocybowych można doświadczyć też samoistnego nastawienia trzydziestu trzech kręgów i bezbolesnego wyprostowania kręgosłupa. Muscymol i psylocybina to najlepsi kręgarze z jakimi miałem doczynienia.
Wielokrotnie doświadczyłem niewytłumaczalnych zjawisk i symbolicznego 'zwiastowania' w snach. Pewnego razu przyśnił mi się czerwony stół z diamentami, innym razem dwie lśniące bombki choinkowe, złoty Jezus w kryształowe kropki. Nie były to typowe sny, a błyskawiczne poranne 'widzenia' pełne jaskrawych kolorów, charakteryzujące się niezwyczajną ostrością obrazu i radosnym ładunkiem emocjonalnym. W każdym z tych przypadków następnego dnia znalazłem 'prezenty'.
11. BHP
11. BHP
Lata temu, ludzie, od których dowiedziałem się o działaniu amanit, powiedzieli mi, że po spożyciu grzyba lub ambrozji z niego przygotowanej nie należy pić gazowanych płynów (np. piwa, słodzonych kolorowych puszkowanych wynalazków). Według ich argumentacji muscymol w obecności gazowanej wody wracać miał jakimś cudem do postaci kwasu ibotenowego. Tak podobno się jednak nie dzieje i nie jeden chemik się z powyższej teorii śmieje. Mimo to nadal wykluczam ze swojej diety wszystkie gazowane napoje, tak jak tu stoję. No może poza kombuczą, dzięki której się bakterie jelitowe tuczą.
Przed konkretną ceremonią warto przygotować przestrzeń, uhonorować w niej 4 żywioły i wzorem joginów czy wiedźminów przygotować się. Dla każdego będzie to pewnie znaczyło coś innego. Radykalna szczerość, NVC, Terapia Lowena, zdrowsza dieta itp. Z moich doświadczeń wiem, że najlepiej jest mieć klarowne relacje, dodatnią karmę, być wyspanym, w pełni sił i swojego energetycznego potencjału. Sprezentować sobie dzień przed startem i po na lądowanie.
Warto (nawet przez kilka miesięcy) wstrzymać się od nadmiaru nie uzasadnionej agresji i... od aktywności seksualnej. Chodzi o to, by zachować nasienie (oraz tym samym płyn mózgowo rdzeniowy w kręgosłupie i we włosach). Drabina Jakubowa do Nieba to kręgosłup a anioły to płyn zdrowy, który płynie z jąder do głowy. Golgota znaczy dosłownie ‘Miejsce czaszki’ a ‘droga krzyżowa’ to niezrozumiana szyszynkowa alegoria Chrystusowa. Kilkumiesięczna retencja nasienia człowieka uzdrawia i przemienia. Dlatego taoiści zaciskali mięśnie głębokie miednicy a esseńczycy nie plotkowali o kobietach po próżnicy. Po to jogini stawali na rękach i na głowie, choć niewielu wam dziś o tym powie.
Niektórzy polecają olej z ostropestu osłonowo na wątrobę. Grejpfruty też ją oczyszczają. Wątroba w psychosomatyce i w starozytnej medycynie chińskiej ma związek ze złością, gniewem i frustracją. Można popracować nad tymi emocjami, zaakceptować, uświadomić sobie je i potrzeby na jakie one kierują. To pomoże prędzej niż suplementy w kapsułkach zamknięte.
Dobrze zadbać o higienę pola, odpuścić przestarzałe schematy i tematy (filmy, książki, interakcje) by kapelusze miały działanie uzdrawiające, a nie zatruwające. Emocje, myśli i słowa są istotne, bo wiążą się z kreacją rzeczywistości, a ta medycyna ten proces może wzmacniać.
Można też odstawić rafinowany cukier, mięso z przemysłowej produkcji, pasteryzowany nabiał i zastosować przez kilka dni witariańską żywność, surowe soki, surowy nabiał, dojrzałe owoce, kwiaty (bez nadmiaru soli oraz ostrych przypraw). Lekka dieta sprawia, że można bez niesmaku pić własną orinę (mocz), by w ten sposób recyrkulować muscymol zwiększając jego psychoaktywne efekty. Substancja ta nie jest metabolizowana przez organizm człowieka i wydala on ją w postaci niezmienionej. Tak powstaje aurum potabile - "pitne złoto" alchemików. Na żywieniu opartym o słodkie owoce orina smakuje jak woda kokosowa.
Ludzki mocz jest ciekłym kryształem i zawiera w sobie hologram świetlny, w którym zapisane są informacje o całym ciele. Temat przypomniał i skompresował Giennadij Małachow w swoich książkach. W moczu jest również ormus, enzymy, aminokwasy, hormony, kreatyna, melatonina, witaminy i komórki macierzyste, które potrafią zregenerować każdy narząd.
Syberyjscy szamani karmili surowymi muchomorami renifery i wypijali ich mocz. Czasami przechowywali go ponoć nawet przez tydzień,
ponieważ ciągle był aktywny i nadawał się do spożycia.
Przyjmuje się, że San Pedro to energia męska, Ayahuasca - żeńska, Teononacatl - dziecięca. Amanita muscaria jako Rebis Hermafrodyta z lustrem reprezentuje potężną energię Absolutu, która czasem wyrywa z butów, łączy niebo i ziemię, noc i dzień, męską i żeńską zasadę. To lustro odbija każdą zaletę i wadę. Wszystko naświetla i wyciąga na wierzch.
Natknąłem się na wiele nietypowych relacji: ktoś przyłożył surowy jeszcze kapelusz do skóry w miejscu serca i to już wywołało pewne efekty. Ktoś inny po zjedzeniu suszonych grzybów nie poczuł niczego, natomiast na następny dzień zauważył poprawę krążenia. Znajomy widział twarz Chrystusa, dziwne istoty, inna osoba słyszała głos Boga. Ktoś uzależniony od alkoholu odstawił swój nałóg. Ktoś zablokowany fizycznie zaczął pierwszy raz w życiu tańczyć, śpiewać i muzykować. Sporo osób opowiadało o cudownych uzdrawiających ciało fizyczne doświadczeniach.
Przyjmuje się, że San Pedro to energia męska, Ayahuasca - żeńska, Teononacatl - dziecięca. Amanita muscaria jako Rebis Hermafrodyta z lustrem reprezentuje potężną energię Absolutu, która czasem wyrywa z butów, łączy niebo i ziemię, noc i dzień, męską i żeńską zasadę. To lustro odbija każdą zaletę i wadę. Wszystko naświetla i wyciąga na wierzch.
Natknąłem się na wiele nietypowych relacji: ktoś przyłożył surowy jeszcze kapelusz do skóry w miejscu serca i to już wywołało pewne efekty. Ktoś inny po zjedzeniu suszonych grzybów nie poczuł niczego, natomiast na następny dzień zauważył poprawę krążenia. Znajomy widział twarz Chrystusa, dziwne istoty, inna osoba słyszała głos Boga. Ktoś uzależniony od alkoholu odstawił swój nałóg. Ktoś zablokowany fizycznie zaczął pierwszy raz w życiu tańczyć, śpiewać i muzykować. Sporo osób opowiadało o cudownych uzdrawiających ciało fizyczne doświadczeniach.
Dla antycznych Greków i Esseńczyków posiłek ten
był tak święty, że wykluczano z niego nawet wielu "Synów Światłości" o jeszcze "nie dość czystych sercach":
"Słowa daremne usunę z ust moich, a nieczystość i przewrotność z mego serca."
- Reguła Zrzeszenia z Qumran
"...i czego mamy przestrzegać pożywając ucztę?" Mówi Jezus: "Nie kłamcie i czego nienawidzicie, nie czyńcie, wszystko bowiem jest pełne prawdy wobec niebiosów. Nic bowiem nie jest ukryte, co nie miałoby stać się jawnym."
- Papirus Oxyrhynchos
"Bo my tego nie pożywamy, tak jak się je pospolity chleb i pije pospolity napój (...)."
- Justyn Męczennik (Apologia I)
"Jedząc inny chleb przyswajasz go i po części za każdym razem chleb zmienia się w ciebie. Natomiast ten drugi Chleb jest silniejszy niż ty. Nie będziesz więc w stanie przemienić go, za to on przemieni ciebie (...)."
– św. Augustyn
"Jak osoby na biesiadach bachanalijskich, pijące czyste wino miłości Bożej (ἀκράτου σπάσαντες τού θεοφιλοῦς), łączą się... będąc pod jego wpływem całą noc do rana pięknie odurzeni, bez odczuwania ciężkich głów lub zamykających się do snu oczu, ale jeszcze bardziej rozbudzeni niż wtedy, gdy przyszli na ucztę, jak oczy i całe ich ciała, i tam stali, aż do rana, gdy ujrzeli wschodzące słońce, podnieśli ręce ku niebu, błagając o spokój i prawdę, oraz bystrość zrozumienia."
– Filon z Aleksandrii (De vita contemplativa)
"Nie rzeczywistośc sama, ale Serce, jakim ku niej przystępujemy daje rzeczom kształty i kolory."
- Henryk Sienkiewicz
Bibliografia
• Allegro John, The Sacred Mushroom and the Cross, Doubleday, Hodder and Stoughton Ltd, 1970
• Babicki Jakub, Muchomor czerwony - Amanita muscaria: Enteologia, psychofarmakologia i toksykologia, 2019
• Ferris Timothy, Narzędzia tytanów. Taktyki, zwyczaje i nawyki milionerów, ikon popkultury i ludzi wybitnych, MT Biznes, 2017
• Hall Manly Palmer, The Occult Anatomy of Man: To Which Is Added a Treatise on Occult Masonry, 1934
• Hall Manly Palmer, The Pineal Gland: The Eye of God, 1934
• McKenna Terence, Food of the Gods, The Search for the Original Tree of Knowledge, Bantam, 1992
• Teeter E. Donald, Amanita Muscaria; Herb of Immortality - ambrosiasociety.org
Dla zainteresowanych tematem dostępne są ebooki w cenie 44 pln od sztuki:
"Święty Grzybóg"
"Eucharystia muscaria"
"Grzybajki"
"Grzybowe zdrowie"
"Waldemar Borowski - Malarstwo"
Chcesz kupić? Napisz maila: ufowaldek@gmail.com
Dzięki Waldek dzięki Tobie wiem jak tego używać super wiedza gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSam tego nie rób a najlepiej wogule a jak już to na bezludziu z doświadczonym człekiem który miał z tym styczność . W szpitalu cię mogą nie odratować . Pozdro i z wiatrem
Usuńnie strasz,jadlem 4 kapeluszki i spoko,nie jestem zaawansowany,jest pieknie
UsuńWiedza level expert, czekam na więcej Twoich artykułów!
UsuńWłaśnie o tym myślałem wędrując w weekend po lesie, ta wiedza jak na zawołanie, wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńNic nowego na temat muchomora czerwonego nie napisano ! Ja nie zamierzam was na siłę, uszczęśliwiać ! Ale mam pytanie do mądrych w mowie i piśmie ! Jak się nazywa antidotum na muchomora czerwonego ? można kupić w aptece !
UsuńCzy ma Pan na myśli penicylinę?
Usuńwęgiel aktywowany:)
UsuńRzekomo atropina (substancja czynna w wilczej jagodzie) ma działanie przeciwstawne do muscymolu, więc wzajemnie mogą być traktowane jako antidotum.
UsuńAntidotum jest tylko na jednego muchomora,jest to atropina,ale żeby ją podać lekarz musi być pewny 100% że ten spowodował zatrucie,gdy ją poda w innym przypadku zabije człowieka. W innych przypadkach nie ma antidotum.
UsuńAntidotum jest kamfora, kawa i nalewka z piołunu.
Usuńdobry wpis :))
OdpowiedzUsuńfajne porównania w cudzysłowiach...
dawaj jakąś relację z tripa :D
Skoro piszesz o tripach to nie zrozumiałeś artykułu.To nie jest dla efekciarstwa i chwalenia się relacjami z tripów.
UsuńNo....przydalo by się cos o tym :]]
UsuńSuper artykuł, wspaniała wiedza, dziękuję, mało spotyka się tak ciekawych artykułów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzieki. Swiety Mikolaj ma w worku prezenty. Tylko dla grzecznych dzieci;)
OdpowiedzUsuńaaaaale cpuny .. aaaale fajno ...
Usuńwłasnie zarzuciłem na początek 5 zobaczymy co bedzie :D
OdpowiedzUsuńI jak
UsuńAnonie, jak tam?
UsuńNo i chyba boska moc "Grzyboga" go dobiła ,albo dawka 5 na początek była dużo za duża xc
UsuńHejka- witam wszystkich. Jestem właśnie po zażyciu i chcę się podzielić wiedzą z tymi , którzy się wahają...
Usuńnabrałem w palce... nie liczyłem, ale tak na oko 5-7, wrzuciłem do garnuszka w którym gotuję czaj, nalałem około pół l wody, postawiłem na ogniu, pogotowałem jakiś czas- 2-5 min, dla polepszenia smaku dodałem łyżkę miodu wypiłem pierwszą , potem drugą filiżankę i zacząłem oglądać jakiś film spoglądając czasami na zegarek,dopiero po jakiejś godzinie zaczęła mi opadać głowa i poczułem, że trzeba się ewakuować do koja, wyjrzałem jeszcze przez okno, niebo czyste księżyc świeci, Betelgeza na dziesiątej, coraz słabsza, zasnąłem bardzo szybko, co się działo w początkowej fazie snu- nie pamiętam, a później tj. około 1 obudziłem się i zacząłem przeżywać" sen na jawie"...otworzyłem oczy a sen nie mijał ,w zasadzie to nawet nie sen a obraz zatrzymany w kadrze dalej go widziałem dopiero kilkakrotne wstrząsanie głową pozwoliło mi na normalne postrzeganie obrazów, stąd wiem, że to była 1 w nocy. Ponownie usnąłem, spałem do 8. Wstałem, brak kaca, umysł czysty, mocz jasny, wszystko ok. To by było na tyle, przed snem zalałem grzybki wodą, dziś po kolacji je zjem popiję tą wodą i do usłyszenia.
nazywam się jak nazywam, mam 170 wzrostu, ważę 90 kg, rocznik 46
Jerzy
i zostawiłem do przestygnięcia- piłem małymi łyczkami ,
dziekujemy Jureczku, najlepszego
Usuńsredniowiecze napisala matka mateusza zielarka
UsuńCeść, ja jeszcze wszystkich swoich nie zjadłem, a minal juz rok - jeszcze sa dobre? (cały czas w słoju w ciemności)
OdpowiedzUsuńChyba co jakiś czas trzeba słój otwierać na chwilę żeby muhomór złapał oddech...
UsuńBardzo ciekawe informacje! Dzieki!
OdpowiedzUsuńWaldku obejrzalam na jutubie Twoj wyklad. I pojawiaja sie tam dwa slajdy z wizerunkami: jeden to skandynawska (?) bogini, a drugi to z muchomorem wychodzacym z czola. Czy moglbys podpowiedziec, gdzie mozna o tych rysunkach poczytac? :)
OdpowiedzUsuńMagda
Mleko jest odtrutka na psylocybine....
OdpowiedzUsuńTe grzyby nie zawierają psylocybiny. Komentarz nietrafiony.
Usuńsuper ciekawe !!
OdpowiedzUsuńWitam ile waży jeden suszony kapelusz ewentualnie ile waży jedna skórka średniej wielkości muchomora?
OdpowiedzUsuńProblem zwazyc
Usuńnajlepsze są duże i płaskie, a co jesli mam młode i okrągłę? stężenie psylocybiny jest mniejsze czy większe? jak z zawartością innych uciążliwych substancji?
OdpowiedzUsuńJakiej znowu psylocybiny? Przecież tu mowa o muchomorze.
UsuńWychodzi na to, że jest takie samo - zerowe. Psylocybina to w innych grzybach.
Usuńfellow Cpunie - czytales co pisal ? microdosing to start, a nie skok na srodek jeziora bez umiejetnosci plywania
UsuńJeśli zaleje muchomora sokiem z winogron, zacznie on fermentować czy to znaczy, że muscymol zmieni się w kwas iboteinowy i napój będzie trujący?
OdpowiedzUsuńJak zakonserwować/utrwalić ową miksturę by nie psuła się, a działała chociażby miesiąc?
dostałeś jakąś odp? Bo właśnie to mnie ciekawi. Proszę może już coś wiesz
UsuńDZIĘKUJE AUTOROWI OD LAT ZBIERAM GRZYBKI NAPRAWDE SĄ SUPER ALE NOWE RECEPTURY ZAWSZE SĄ POTRZEBNE
OdpowiedzUsuńCzym mogę zastąpić mocz, gdyż nie ma mowy o piciu. Czy poważne będą tego skutki?
OdpowiedzUsuńkażdy inteligentny wie o co kaman z tymi grzybkami. Tylko pamiętajmy że jesteśmy pokoleniem wychowanym w cywilizacji a nie w ostępach leśnych i nasze organizmy mogą zareagować reakcją uczuleniową na "kontakt wszelakiej maści" z grzybkami, no i wtedy można się zdziwić tak jak w sytuacji w Grodzisku Mazowieckim i reakcją na "rytuał z żabką". Być może wszystko upraszczam ale jeśli przez ileś tam lat życia jedliśmy pożywienie z naszego kręgu cywilizacyjnego, to nasz organizm może na kontakt z naturą zareagować nieobliczalnie dla nas. Wszystko jest dobrze zanim coś się nie stanie..."Psychodeliki nie powinny być w żadnym wypadku traktowane jak alkohol i stawać się ucieczką od problemów życiowych"----------przecież 99 procent użytkowników ma takie problemy, te najcięższe, bo życiowe"
OdpowiedzUsuńPotrzebuję pilnie kilku kapeluszy suszonych, gdzie mogę kupić?
UsuńPróbowałam przez stronę ukraińską, ale tam przekierowują do zapłaty na inną stronę.
Proszę o podpowiedź, podam namiar na private.
https://www.facebook.com/rafal.konopacki.37 odpowiem ci na priw kupowalem ostatnio z litwy i byly ok i dostawa szybko .Jedyna niedogodnosc to ze przyjmuja zaplate tylko paypalem.pozdro
UsuńGrzyby kupować la Litwie, czy Was pogięlo?
UsuńCzy można zrobić nalewkę na bazie np. spirytusu pod microdosing? Czy zna Pan przepis ?
OdpowiedzUsuńW artykule jasno jest napisane, by nie łączyć z alkoholem. Polecam przeczytanie całego tekstu, co rozwieje wątpliwości.
UsuńUprzejmie dziękuje.
UsuńNa Ukrainie robią wyciąg alkoholowy z muchomora czerwonego świeżego i jest ok. Sam piłem
UsuńW artykule pisze ze nie wolno pić napojów gazowanych ze wzgledu na dwutlenek węgla. Nie ma ostrzeżeń zwiazanych z alkoholem i szuszonym muchomorem.
UsuńTo przeczytaj jeszcze raz ;)
UsuńNie robiłbym nalewki pod microdosing, głównie z powodu samego alkoholu, którego lepiej nie przyjmować codziennie, szczególnie z rana
UsuńNalewkę robi się do stosowania zewnętrznego, a nie do mikrodosingu. Pomaga przy bólach, artretyzmie, zakrzepicy, żylakach , problemach ze stawami. wciera się taką nalewkę w bolące, problemowe miejsca.
UsuńWitam, zamierzam zrobić ambrozję. Chciałabym połączyć amanitę z sokiem z winogron, który sama zrobię. Czy musi być on pasteryzowany? Czy może być na cukrze by uniknąć tego procesu? Czy cukier źle wpłynie na całość?
OdpowiedzUsuńŚwietne pytanie, dołączam się.
UsuńPragnę także spytać jaki jest termin przydatności ambrozji.
I Jakie są Wasze doświadczenia pod względem ilości konsumowanej ambrozji (ile kropelek pod microdosing?)
Z wyrazami szacunku,
Człowiek Lasu.
Znasz język polski? Microdosing? Hahaha
Usuńwalka ego
Usuńczesc wszystkim.
OdpowiedzUsuńczy ktos na podstawie wlasnych doswiadczen moglby zrobic male podsumowanie? najbardziej zastanawia mnie kwestia suszenia: powyzej czytamy ze najlepsza jest suszarka i ok 50st w zacienionym miejscu. jednak przegladajac fora nasze i zagraniczne opinie sa rozne, bo inna opcja jest suszenie wstepne na sloncu a pozniej piekarnik i 80st.
no i jeszcze temat przyjmowania: zjesc wysuszony? gotowac i zrobic zupke? czy moze ambrozje na bazie wody/soku?
Długi tekst ale z chęcią przeczytałam bo bardzo ciekawie napisane. Teraz wiadomo skąd w ozdobach świątecznych muchomory ha
OdpowiedzUsuńWujek mojego taty dzięki syberyjskiemu myśliwemu uniknął dzięki muchomorom czerwonym śmierci głodowej. Zdowie służyło mu do późnej starości. Oczywiście nie jadł ich na surowo. Przygotowanie ich trwało wiele godzin.
OdpowiedzUsuńWitam jestem na etapie zbierania informacji...jezeli ktos jest juz bardziej zaznajomiony...z muchomorkiem czerwonym...))) to bardzo prosze o wszelkie informacje....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam ,jakie dawki zaleca się przjmowac jeśli chodzi o mikro dawkowanie i co który dzien ,jakie książki polskojezyczne polecacie o grzybie sposobach przyjmowania i prefacji.
OdpowiedzUsuńhttp://flyagarictincture.blogspot.com/2011/11/drying-mushrooms.html ciekawa strona
UsuńWitam, chciałem wybrać się fo lasu po muchomorki ale brakuje mi trochę wiedzy, na wielu forach informacje są dosyć sprzeczne. Mianowicie, jak długo suszyć muchomorki i kiedy mają najmocniejsze działanie psychoaktywno-psychodeliczne? Podchodzę do tego bardzo poważnie i proszę o poważne odpowiedzi osoby zaznajomione z tematem ;)
OdpowiedzUsuńjak podchodzisz poważnie to może przeczytaj artykuł. przecież jest tam odpowiedź na Twoje pytanie. czytać nie umiesz, więc liczysz na wiedzę z grzybów?
UsuńChciałem je już kiedyś zbierać ale z powodu braku wiedzy wolałem nie ryzykować, co prawda na pewnych stronach były jakieś informacje ale nie tak obszerne i treściwe raczej amatorskie, więc właśnie takiego czegoś szukałem żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Chodzę bardzo często do lasu a taka wiedza jest na wagę złota, naprawdę świetny artykuł, dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs. Mam stwierdzony akoholizm, leczę się ale choroba co jakiś czas daje o sobie znać, jakiś czas już myślałem o terapii grzybkami ale w Polsce wszystko nielegalne oprócz alkoholu i tytoniu oczywiście bo obywatel ma być posłusznym niewolnikiem a nie poszerzać horyzonty myślowe, przecież pieniądze z akcyzy muszą się zgadzać i wpływać najlepiej rosnąco, to co zrobisz :)
Nie musisz przygrzybić. Z alkoholizmu jak również wszelkiego rodzaju uzależnień wyleczy cię korzeń kudzu (kudzu root). Tylko wszelakie trunki wszystko stracą w twoich oczach, nawet piwka nie tkniesz ....
UsuńNieprawda☝️kudzu Mi nic nie dał..Wszystko jest w głowie..Masz Przekonać sam siebie że to jest dla Ciebie złe..
Usuń"suszy się w suszarce do grzybów w zacienionym miejscu, najlepiej w temperaturze pokojowej do 40-50 stopni C "na wiór"." - co to dokładnie znaczy? Tzn. Jak wygląda proces? Wkładam grzyby do suszarki na ile? I na jaką temperaturę? Da się je uszuszyc bez suszarki?
OdpowiedzUsuń1, 2 dni. Bez suszarki da się suszyć ale nie ma kontroli nad temperaturą wtedy.
Usuńpisal przeciez. Sluchaj sie boga grzybiorza a nie jakiegos cpuna z zimnego cemnego pokkoju zajezdzajacego grzybem. Mowil przeciez ze do 11 dnie na sloncu na balkonie twojego dziadka. A jak spyta co to, to mowisz ze podgrzybki albo ze 'praca z przyrody'. Jak siora to mowisz 'weeez spierdaalaj' i zeby opuscila pokoj i ze ma zawsze pukac przed wejsciem. Grzybiaaaaaaarzu ..
UsuńZbieram ostatnio i obrabiam to jest z blaszek i trochę tej białej warstwy do żółtej warstwy - i skądś nadeszli dwa ludzie kobiety jedna z 40 lat a druga z 70 lat i ta 70 której nie znałem z takim strachem na to co Ja robię i dramatyzuje że Boże może teściową chcę otruć - trochę to było nietaktowane bo nie życzyłem sobie wymiany zdań ale na koniec rzuciłem że w szkole tego nie uczą a starsza kobieta że ona jest za stara - co to za durne przekonanie a ta druga którą widuję nie mówiła zbyt dużo ale ta starsza ,,no patrz muchomory zbiera, dziecko co ty robisz... może teściową chcę otruć.. po co to robisz. itd
OdpowiedzUsuńMacie jakiś łatwy sposób na usuwanie blaszek? Czy można ususzyć z nimi? Przyznam ,że usuwanie blaszek z małych grzybów jest bardzo ciężkie.
OdpowiedzUsuńblaszki po prostu zeskrobujesz nożem szybko i konkretnie, bez litości nad nimi hehe, a potem suszysz ;)
UsuńBlaszkami nie ma co się przejmować raczej
UsuńPrzeczytałem całość jako ciekawostkę. Przykro mi, ale nie dam się namówić na te podejrzane praktyki.. Wolę borowiki!!;((.. A jak będę chciał ,,odlecieć'', kupię flachę - mniej zachodu i znacznie bezpieczniej !..;/
OdpowiedzUsuńAha.
UsuńZ tą flachą też bym nie przesadzał,obecnie bardzo mało alkoholi jest otrzymywana drogą destylacji,tylko w reakcjach chemicznych,a te gorsze od muchomora czerwonego.
UsuńBezpieczniej powiadasz 😅 to się lepiej zoriętuj jaki ta flaszka ma na Ciebie wpływ. I co robi z Twoimi bebechami.. alkohol to poprostu łatwy w produkcji produkt do ogłupiania mas i robienia kasy i tylko dlatego jest "legalny" co ciekawe ten bez akcyzy jest już nie legalny 😅
UsuńPodobno robi sie z nich lekarstwo na stawy-zalewa sie spirytusem na kilka dni,jak zczarnieje,należy wytrzeć w bolacy staw.Czy to prawda?
OdpowiedzUsuńprawda
UsuńNalewka jest brunatna, nie zczerniała :) I tak, stosuje się na ból stawy, zakrzepicę, nerwobóle mięśniowe, opuchlizny i żylaki.
UsuńWyczytałem,że należy zdjąć skórkę tę czerwoną z kapeluszy gdy są jeszcze świeże i tak uczyniłem. Czy dobrze? O zrywaniu blaszek z dołu kapelusza nigdy nie słyszałem przecież nic by nie zostało.
OdpowiedzUsuńProszę o wyczerpującą odpowiedź.
Witajcie, czytam z ogromną ciekawością, już w szkole podstawowej uczono nas ,że to śmieryelny grzyb,jest to tak utrwalone w naszej głowie, może kiedys się odważę, ma cie sprawdzone i uczciwe źródło gdzie można kupić?
OdpowiedzUsuńWitajcie, czytam z ogromną ciekawością, już w szkole podstawowej uczono nas ,że to śmieryelny grzyb,jest to tak utrwalone w naszej głowie, może kiedys się odważę, ma cie sprawdzone i uczciwe źródło gdzie można kupić?
OdpowiedzUsuńWitam. Nie mam suszarki do grzybów, wysuszylam jak inne grzyby zazwyczaj - na kaloryferze. Nie były super kruche, ale całkiem całkiem (pewnie trochę wilgoci z powietrza nabrały). Nie znalazłam nigdzie w internecie informacji, czy taka metoda do tych grzybów też się sprawdzi. Jeżeli nie, to idę na nowe zbiory i kupuję suszarkę do grzybów;) Z góry dziękuję za odpowiedż, no i swietny artykuł.
OdpowiedzUsuńmozna przeciez w piekarniku
UsuńProszę powiedzieć, czy nóżki też suszymy? Czy nóżki mają jakieś działanie?
OdpowiedzUsuńhttps://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=fr&u=https://www.doctissimo.fr/sante/homeopathie/souches-homeopathiques/agaricus-muscarius&prev=search
OdpowiedzUsuńLink co do dawkowania;-)
Dzięki,przetestuje :)
UsuńSwiety Grzbok powinien byc przetlumaczony na wszystkie jezyki swiata i nauczany w szkolach podstawowych i srednich, jako przygotowanie do inicjacji w wieku doroslym. Mysle, ze swiat bylby doskonaly...
OdpowiedzUsuńTo ksiazka ktora kupie pewnie jeszcze wiele razy, jako prezent dla osob ktore kocham. Wspaniala lektrura, ktora pomaga mi w sposob wlasciwy (mam nadzieje) rozpoczac przygode z Amanita. Wielkie DZIEKUJE Waldku!
Mam na zbyciu trochę tegorocznych. Dobrej jakości, suszone w suszarce. Pisać bogdan-kostka1@wp.pl
OdpowiedzUsuńEmail ten nie istnieje
UsuńWitam od kwietnia studiuje wiedzę o Amanicie przeczytalam tony informacji obejrzałam dziesiątki filmików i poczułam w sobie gotowość żeby zainicjować to na sobie...w tym roku natura obdarzył nas ogromem tego Grzyba....naxbieralam wzruszyłam i teraz chciałabym zrobić Wino kto te jest opisane w tym artykule ale nie wiem jak to wino dodawać ile wypić może ktoś doświadczony w tym udzieli mi małej wskazówki...Dziękuję i pozdrawiam z Miłością��
OdpowiedzUsuńChetnie pomogę.
OdpowiedzUsuńJakiś adres?
Ja jestem w wieku...teściowej i z moim zięciem nazbieraliśmy dość dużo czerwonych i w styczniu bedziemy sobie pić winko. Jestem ciekawa czy będę zadowolona.Opis bardzo dokładny więc nie ma problemu. Dziękuję Waldku za cudowny przekaz.
OdpowiedzUsuńBędzie Pani bardzo zadowolona a zięć jeszcze bardziej ;)
UsuńNazbierałam latem sporo tych grzybów i wysuszyłam w suszarce w tem. 40-50s. potem włożyłam w słoiki i przechowuje je w ciemnym miejscu .Jak do teraz jeszcze się nie odważyłam ich zjeść . Po przeczytaniu tego artykułu przełamię mój lęk i je zacznę zjadać .
OdpowiedzUsuńCiekawe. Nie mogę doczekać się sierpnia. Nazbieram i ususze w suchym powietrzu poddasza. ��
OdpowiedzUsuńMam na zbyciu trochę bogdan-kostka1@wp.pl
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSLAVA, pozdrawiam wszystkich i składam wielkie podziękowania Waldkowi za ogromną pracę ku naszej wspólnej lepszej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńBOREWIC2
Ostatnio testowałem z księdzem, na weselu ciotki. Zmieszalismy ambrozję z winem mszalnym, oczywiście przed napojem odmówiliśmy modlitwę. Po 5 minutach odczułem boski dotyk w okolicy lędźwia. Wtem na moich oczach ksiądz zaczął się wykręcać w każdą możliwą strone. Na początku pomyślałem, że musiał zgrzeszyć przez co grzybobóg nie chciał go w swoim królestwie. Dalej nie pamiętam, ponieważ urwał mi się film. Następnego dnia obudziłem sie w kościele pod krzyżem. Księdza nie było. Jak się później okazało został znaleziony dwa tygodnie później w polu obok kościoła martwy. Widocznie modlitwa nie była szczera. Nie polecam mieszać wina z ambrozją. Jednakże od tamtej pory plecy mnie nie bolą.
OdpowiedzUsuń😂
UsuńKsiądz nie żyje i już Cię w okolicy lędźwia nie boli. Podejrzewam że sam go załatwiłeś bo Ci krzywdę robił...
Usuńale jaja...
Usuńhttps://t.me/joinchat/Ha72sUkMTx4IJsLUZMGuNw. tutaj mikro-dawki Ukraińców i Rosjan. jest tu dużo informacji
OdpowiedzUsuńTo jakiś skandal albo przypuszczalne mroderstwo, dlaczego nikt tego nie zgłosił?!
UsuńCześć, usuwacie blaszke tak ze zostaje tylko ta zolta część? Taki grzybek wtedy jest jak kartka papieru i wazy bardzo mało...ta waga tutaj do spozycia to z blaszka czy bez?
OdpowiedzUsuńJaki jest cel usuwania blaszki?
Też chętnie się dowiem co daje usunięcie blaszek i czy 0,3-1 g pod mikrodawkowanie, to z blaszką, czy bez.
UsuńI jeszcze, co to są "rozsądne odstępy czasowe", w których takie mikro dawki przyjmować?
Czy ktoś wie? Będę wdzięczna. Kapelusiki się suszą :)
niektórzy usuwają blaszki by szybciej wysuszyć grzybki. Ja nie usuwam. są doskonałe.
Usuń87 komentarz
OdpowiedzUsuńSuper artykuł 🍄 Wielkie Dziękuję 😀 Moim zdaniem Amanita w połączeniu z medytacją to najlepsza legalna droga do oświecenia. Pozdrawiam ☺️
OdpowiedzUsuńChętnie nabędę od kogoś 20g suszonych.
OdpowiedzUsuńMogę poratować 😆
UsuńJaka szkoda, że dopiero teraz tu zajrzałem znowu, bo planowałem wgląd na jutro 21 grudnia tj. Wielką Koniunkcję ;( Tak widocznie miało być ;P Dziękuję za odzew i chęci, ale muszę zadowolić się bardzo malutkim własnym zbiorem, z powodów logistycznych. Pozdrawiam serdecznie i wesołego przesilenia zimowego życzę :-)
UsuńJeśli dobre zrozumiałam, podane dawkowanie dotyczy ilości wagowej SUSZONEGO muchomora?
OdpowiedzUsuńTak. Świeżego się nie spożywa ze względu na kwas ibotenowy. Choć można, ale wodę w której się je najpierw gotuje odlewa się 3 razy. Po trzykrotnym gotowaniu muchomorki są bieluśkie i nadają się do ugęstowania. To sposób rosyjskich żołnierzy. Gdy stacjonowali po wyzwoleniu w domu mojej prababki w Kielcach, to często przynosili muchomory i kazali jej z nich gotować zupę lub gulasz. I tak jej kazali je obrabiać z tym gotowaniem i odlewanie wody.
Usuńmożna jeść surowego, ale z umiarem bo będą wymioty i biegunka (nic zagrażającego życiu). Są nawet filmy na youtube na których ktoś spożywa surowego Muchomora -np. Sokrates Szaman.
UsuńTyle tylko, że nie ma większego sensu jeść surowego -może jedynie jako ciekawostkę.
Ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńPanie Waldku pięknie napisane, wszystko rozjaśnione, moc jest w Nas bo jestesmy cześcią przyrody. Długo sie przygotowywałem do tej ceremonii i warto przejść na drugą stronę Swiatła :)
OdpowiedzUsuńWczoraj przyjąłem dawkę 7g suszonych kapeluszy i cudownie przyjąłem NR 2021
Dziękuję
Amanita Muscaria przeciąga mnie dzień za dniem przez czyściec. Dzięki niemu zrozumiałam wiele, lecz najważniejsza lekcja to, iż miłość prawdziwa, jedyna, ta łącząca Trójce, jeśli ja poczujesz, nie wolno się jej wyrzec. Idąc przez piekło jest to takie proste. Setki Iluminatów sieją w głowie zwątpienie i potem pytają o prawdę. Nigdy nie upadłam, lecz często cofnąć się musiałam, wspomnieć, poczuć znowu, sięgnąć poza ciało, podać rękę Chrystusowi aby mnie prowadził. Znam Króla swego, ale i on, od 15 lat szkolony, wystawia mnie na nieznośne próby "dla mojego dobra". A przecież niegodnym jest Chrystusową miłość wystawiać na próbę.
OdpowiedzUsuńDziewiąty miesiąc leci odkąd wiemy o sobie, w ziemskie sprawy uwikłani mylimy gwiazdy z ich odbiciem w jeziorze. Może jeszcze nie całkiem jesteśmy gotowi?
Znaków mamy dość oboje. Mam jednak wrażenie, że on już nie wierzy, że prawdziwy Graal jest mu pisany.
Czarny poker to straszna gra. Nikomu nie życzę.
Jaką trójcę??? Jak może coś trójcę łączyć skoro ona nie istnieje!!! Nic dziwnego, że żyjąc w kłamstwie w głowie ci się miesza.
UsuńW tym tygodniu opierdziele muchomorsy i napisze trip raport jak będę w stanie
OdpowiedzUsuńI jak tam?
UsuńIle i w jakich warunkach można przechowywać Ambrozje ?? :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCo tak tutaj cicho na stronie? :)
OdpowiedzUsuńWszystkich skręciło lub doznali oświecenia i nie muszą już przeglądać internetów by czuć szczęście :)
OdpowiedzUsu����
Usuńmatka mnie ganila na grzyby a ja wolalem polezec i popic piwka ale jak juz z 10 miesiecy temu czytalem o muchomorkach lecz juz ich nie bylo w lesie...teraz czekam z niecierpliwoscia...juz czerwiec,za niedluco poszukam i znajde chociaz te 90 dni w ciemnosci to dlugo ale trudno zrobie wszystko jak w opisie.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmatka mnie ganila na grzyby a ja wolalem polezec i popic piwka ale jak juz z 10 miesiecy temu czytalem o muchomorkach lecz juz ich nie bylo w lesie...teraz czekam z niecierpliwoscia...juz czerwiec,za niedluco poszukam i znajde chociaz te 90 dni w ciemnosci to dlugo ale trudno zrobie wszystko jak w opisie.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak dawkować ambrozję? tego wyraźnie nie napisano. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKtoś z czytających miałby możliwość podzielenia się suszoną Amanitą? :)
OdpowiedzUsuńRok temu wyszłam z lasu z dziesięcioma litrami amanity. Nie mając pojęcia "dlaczego do jasnej ciasnej niszczę muchomory?!" bo zbieranie grzybów "trujących" było dla mnie ich niszczeniem. Te zebrać musiałam, wiedziałam o tym nieajac żadnej wiedzy o ich właściwościach. Po dotarciu do domu siadłam przed komputerem aby sprawdzić co ja takiego zrobiłam.
OdpowiedzUsuńKto do ambrozji siadł ze mną, nigdy nie żałował.
W tym roku wszyscy idziemy do lasów, za mało 10 litrów aby obdarować wszystkich, którzy pomocy potrzebowali. Ostatnia porcja czeka w spokoju na zlot na Ślęży aby obdarzyć mądrością Słowian tam jadących.
Doprawdy cudowną moc ma Ambrozja. Sam GrzyBÓG zaś, nieocenionym jest przyjacielem.
Niech się darzy, niech lasy tego sezonu okryje czerwono-biała szata, by mocy starczyło dla każdej siostry i każdego brata.
Sława rodacy, kamraci, wiedźmy i wiedźmini. Niech moc nigdy was nie opuszcza.
Czy ten zlot Słowian na Ślęży odbywa się w któreś przesilenie?
UsuńChętnie wezmę udział w tak Wielkim wydarzeniu 😊
Zawsze w czasie około 24 czerwca
UsuńJest jakaś strona odnośnie tego wydarzenia?
Usuńwitam z rybnika ja w tym roku sie dowiedzialem a tal caly czas do nich kopalem , wiec sie przeprosilem i w grudniu zaczynam zabawe by isc ku swiatlu , pozdrawiam kazmirz
OdpowiedzUsuńWitam, czy ktoś z odwiedzających ma parę sztuk wysuszonej przygotowanej amanity?
OdpowiedzUsuńRzetelny materiał. Dużo wiedzy na temat grzybów.
OdpowiedzUsuńCenne informacje można tutaj znaleźć
OdpowiedzUsuńPo cholerę ten żydowski bełkot w tekście?
OdpowiedzUsuńzdaje się, że ty jeszcze nie dojrzałeś, nosząc w sobie tyle jadu i nienawiści!
UsuńNajgorsze, że niektórzy nigdy nie dorosną.
UsuńDobry wieczór. Planuje mikrodawki na początek :) Nazbierałam dziś pare krasnoludków susze na kaloryferze . Jakby ktoś miał ochotę zapoznać mnie ze swoimi doświadczeniami choćby suszenia ( z blaszkami suszyć czy też nie) to proszę pisać kasprzykmatylda@gmail.com. Jestem ze świętokrzyskiego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW piekarniku 50-70 stopni. Piekarnik na termoobieg otwarty na grubość kciuka żeby dobrze amanitki wentylowalo.Suszymy do momentu aż będą się łamać jak opłatek.
UsuńHej Waldemar! Chciałbym zaprosić Cię na Discord . Twoja wiedza jest ogromna i byłbyś świetnym nauczycielem na świeżo powstaym serwerze. Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttps://discord.gg/3kPpuPYq
Ech, trochę długo leżały (no ze 4 dni na ręcznikach papierowych), zanim się zebrałem do wyczyszczenia suszarki. Śmierdzące wyrzuciłem, te co na węch były OK to się teraz suszą. Kolor mają dobry, zapach z suszarki też jest w porządku. To moja druga próba, pierwsza się totalnie nie udała, grzyby były ubłocone i w smaku zbyt paskudne, żeby spożyć DZIAŁAJĄCĄ dawkę. Teraz były myte. Wodą. Wszystko co WTEDY zjadłem (w przeliczeniu na surowe ze 2kg) nie dało żadnej fazy. Oczywiście jadłem po 5 do 10g suszu na raz. Jadłem proszek i piłem herbatę. Jak wspominałem - smak był paskudny. Nowy zbiór wygląda apetycznie, pachnie też nieźle. Jest szansa, że będą też działać. Ciekawostka - potarłem oczy rękami "od grzybów", początkowo efekt zbliżony do gazu pieprzowego, ale chyba boleśniejszy jeszcze, po jakiś 15 minutach pojawiła się wizualna jazda trwająca około 10 minut. Kolory zaczęły płynąć, nasycenie kolorów na maksa, obraz wyglądał jak w jakimś teledysku. Byłem przy tym całkowicie przytomny, czułem się bardzo dobrze i prowadziłem auto wracając z grzybobrania. Żadnej zamuły, spowolnienia, problemów z geometrią. Tylko te kolory, jakby ktoś podkręcił nasycenie do poziomu niemożliwego do pokazania na ekranie czy zdjęciu (wide-gamut colors). W sumie to diabli wiedzą, czy te 2kg grzybów co już zjadłem nic nie zrobiło. To było mikrodawkowanie, więc kto wie, może jestem bliżej... Czegokolwiek bliżej warto być. Do jedzenia proszku się chyba już nie zmuszę, tym razem spróbuję po prostu chrupać jak chipsy i trzymać pod językiem. Test z herbatką też będzie - może czysty produkt w połączeniu z czarną herbatą nie będzie niedobry. Herbata z łysiczki jest IMO bardzo smaczna, kumpel kiedyś zepsuł sporą ilość wsypując soli zamiast cukru (w ogóle po co cukier?) ale uratowaliśmy je dodając kostki rosołowej. Smakowało jak rosół ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że miejsce lub/i ziemia, którą grzyby były ubrudzone mogły włynąć na smak. Ja zbieram grzyby w miarę czyste, a te lekko ubrudzone od razu wycieram szmatką, którą mam ze sobą. Takie grzyby wkładam do karyonika wyłozonego papierem do pieczenia. Suszę w cieniu przez czas, który doprowadza do tego, że grzybki się po prostu kruszą w rekach. I takie spożywam do dzisiaj. Swieże tez zalewam spirytusem i trzymam, aż po 1-3 miesiącach zleję nalewkę. Maści robię na osadzie ze spirytusu, na suszu. Wyciągi - ambrozję na wodzie deszczowej. Wszystko z odczuciem, ile i jak często. Trzeba obserwować organizm.
UsuńInteresujący wpis. Nietypowy sposób na oczyszczenie organizmu.
OdpowiedzUsuńWow, świetne kompendium na temat mości czerwonego króla, bardzo dużo merytorycznej wiedzy! Szacun za zaangażowanie :)
OdpowiedzUsuńFilmy oglądałem nazbierałem puki co pozytywnie odbieram dawki 0.6 do 1grama suszonych w ciemności i tak trzymanych 5miesiecy Jako introwertyk z lekka depresją nie żyjący o 4lat pracuje palę THC i siedzę w fotelu . jest dzień 3 mikrodawkowania które bardzo pozytywnie odczuwam Bez żadnej fazy po prostu lepiej szerzej troszku jaśniej No jak Waldi napisał Bardziej
OdpowiedzUsuńPs Naród ma poważne problemy z czytaniem ze zrozumieniem lub pamięcią.
Polecam dorzucić jakąś aktywność fizyczną do tego. Chociażby spacery / przebieżki po lesie. Amanita działa cuda. Tylko trzeba się dać ponieść!
UsuńWyleczony z depresji.
Bardzo ciekawy i wyczerpujący wpis o tym muchomorze! Ciekawe czy udałoby się wyhodować takiego grzyba w growkicie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa lektura
OdpowiedzUsuń"Amanita" odnosi się do rodzaju grzybów, który jest znany z niektórych gatunków trujących dla ludzi, takich jak amanita phalloides, popularnie nazywana muchomorem sromotnikowym. Amanita jest również znana ze swojego charakterystycznego wyglądu, z dużą kapeluszem i białymi blaszkami pod spodem.
OdpowiedzUsuń"Amanityna" natomiast to trujący związek chemiczny, który występuje w niektórych gatunkach grzybów, w tym w amanitach. Jest to neurotoksyna, która może uszkodzić wątrobę, nerki i inne narządy, a w niektórych przypadkach może być śmiertelna dla ludzi.
Podsumowując, amanita to rodzaj grzybów, a amanityna to jedna z toksyn, które mogą występować w niektórych gatunkach amanit.
Amanita muscaria, znana również jako muchomor czerwony, jest gatunkiem grzyba, który występuje na półkuli północnej, włączając w to Europę, Azję i Amerykę Północną. Jest to interesujący grzyb ze względu na jego charakterystyczny wygląd, z jaskrawoczerwonym kapeluszem pokrytym białymi plamami i białymi blaszkami pod spodem.
OdpowiedzUsuńAmanita muscaria jest uważana za grzyb psychoaktywny i od dawna wykorzystywana w celach religijnych i kulturowych przez różne kultury na całym świecie. Zawiera ona różne substancje psychoaktywne, takie jak muscimol i ibotenic acid, które wpływają na działanie układu nerwowego. Niektóre osoby zgłaszają doświadczenia, takie jak euforia, halucynacje wzrokowe i zmiany percepcji po spożyciu Amanita muscaria, ale należy podkreślić, że jest to grzyb silnie toksyczny, który może powodować poważne zaburzenia zdrowotne i nawet zagrażać życiu, więc nie powinien być spożywany bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.
Polecam artykuł o mikrodozowaniu na https://drpsy.eu/mikrodozowanie-grzybow-psylocybinowych/
OdpowiedzUsuńciekawe badania do sprawdzenia:
OdpowiedzUsuńMuchomor Czerwony - uszkadza wątrobę 5x mniej niż KURKI?
https://www.youtube.com/watch?v=71B8XweBlak
Dziękuję 💖 orientuje się ktoś czy znajdę ten skarb w Norwegii ?
OdpowiedzUsuńpomyśl o takim rozwiązaniu https://drpsy.eu/pl/growkity/2-golden-teacher-growkit.html
OdpowiedzUsuń