Autor: Waldemar Borowski
Disclaimer: Artykuł stworzony został w celach edukacyjnych. Nie ma na celu substancji gloryfikowania, promowania jej nieodpowiedzialnego zażywania, nadużywania, brawurowego imprezowania, z alkoholem czy pigułami mieszania i przez to późniejszego chorowania oraz jelit płukania. Informacje tu podane zostały zebrane, by przedstawić hipotetyczny szerszy kontekst historyczno-kulturowy, zainicjować dyskusję, a także, by ułatwić identyfikowanie i odróżnianie osobom zdecydowanym na doświadczanie. O tyle to ostatnie jest ważne, gdyż mykologiczna wiedza ma potencjał, by zminimalizować szkody, które spowodować mogą podobne z wyglądu ziemi płody - grzyby naprawdę trujące, które rosną obok w lesie i na łące.
‘Są starzy mykolodzy i odważni mykolodzy, ale nie istnieją starzy odważni mykolodzy.’
- Terence McKenna
1. Zarys biologiczno-historyczno-kulturowy, trochę spiskowy
‘Sam po zażyciu eksperymentalnym jednego miligrama psylocybiny (z grzybka psilocy-
be) doznawałem różnych halucynacji, mając wszelako nadal zachowaną wiedzę (świado-
mość), że czegokolwiek doznaję, pod wpływem zażytego halucynogenu doznaję. '
- Stanisław Lem (Bomba megabitowa)
‘Chociaż współczesny świat może znać milion tajemnic, starożytny znał jedną – i to było
więcej niż milion; albowiem milion tajemnic rodzi śmierć, nieszczęście, smutek, egoizm,
pożądanie i skąpstwo, ale jedna tajemnica daje życie, światło i prawdę.’
- Manly Palmer Hall, 33° (Sekretne nauki wszystkich wieków)
W tym artykule poznacie bliżej małą damę, która wygląda jak wejście do katedry Notre Dame.
Cathédrale Notre-Dame de Amiens. Ta świątynia znajdująca się w Pikardii jest jedną z najwspanialszych budowli francuskiego gotyku. Wolnomularze mieli przy niej roboty bez liku. Układali precyzyjnie ociosane cegiełki, by pokazać, że grzybóg wydaje się czasami wielki. Mikropsja i makropsja to dość inspirująca opcja.
Wewnętrzny widok geometrycznej rozety nad centralnym wejściem do katedry w Reims. Nawet kolory się zgadzają, z tym co krasnoludki wyświetlają.
Piękne masońskie portale... nie są do niej podobne... wcale.
Notre Dame de Paris. Pewien człowiek o pseudonimie Fulcanelli, pisał, że ten portal skrywa 'wszystkie tajemnice alchemii'.
Łysiczka zapewne była jedzona już przez owłosionych wielkostopych gości, bo w prehistorycznych jaskiniach też często odmalowana gości.
9000 lat temu ktoś namalował portret osobnikowi takiemu. Szaman z Tassili robił konkretne skokoprzysiady w tamtej chwili.
Świetlisty bóg Mitras, patron umów w smerfnej czapce, używając swego sztylecika symbolicznie kończy astrologiczną erę Byka. Tylko jedna jego noga ziemi dotyka...
Przypadek? Nie sądzę. No chyba, że błądzę.
Masońskie 'Krzesło Wolności' wyrzeźbione dla ważnych gości. Czapka lancetowata wspomagała nie jednego brata.
Wiele wskazuje, że już najstarsi Yeti robili z niej kotlety, a antyczni jogini, filozofowie, hierofanci, alchemicy, rzymscy wojownicy wtajemniczeni w misteria boga Mitrasa i kontynuujący ich tradycje włoscy farmazoniarze jedli te grzyby w nadmiarze.
Najbardziej znanym echem tego zwyczaju... jest (nie jedyna w swym rodzaju)... dobranocka. By ją zobaczyć, biegliśmy z siostrą do elektrycznego klocka o 19:00, jak zahipnotyzowani. Byliśmy tymi bajkami programowani, całymi latami. Mowa oczywiście o słynnych łysych 'Smerfach' (fr. Les Schtroumpfs, ang. The Smurfs), które stworzył 'Peyo' (Pierre Culliford) - znany mason. Łyse niebieskie gnomy trzymają tam fason i mieszkają w czerwno-białych amanitach. Cała ta historia dzieci zachwyca i jest oparta na wolnomularskich rytach oraz alchemicznych mitach. W rolach głównych ezoteryczna farmazonia, a w tle mozartowska symfonia i Gargamel, który o czymś ważnym zapomniał. Mieszka w ruinie z kotem i interesuje się filozoficznym złotem. Biedny 'czarny' czarodziej to symbol rabina / księdza. W filmie objawia się jego duchowa nędza. Chciałby zjeść smerfy, ale znaleźć ich wioski nie może, bo nie jest inicjowany w odpowiednią lożę. Jeden z obrządków 'pseudo-egipskich' miał 99 stopni, tyle ile krasnoludków w kopułowej miejscówce. Można więc poukładać fakty w główce. Antonio Soro pisał ten temat sporo.
Wasylisa Piękna, Ivan Bilibin, 1899 rok. Łysiczki i muchomory występują razem również w słowiańskim folklorze. Rosną jesienią o podobnej porze, od sierpnia do listopada, kiedy deszcz pada i piorun na ziemię spada. Największy ich wysyp na październik przypada. Zbierali je na podmokłych polanach oraz łąkach wiedźmini, wiedźmy i Baba Joga, której domek wyróżnia... jedna noga. Nasza 'wróżka śmieszka' też w takim domku mieszka.
W czasach nowożytnych Łysiczka lancetowata została po raz pierwszy opisana przez Eliasa Magnusa Friesa, jako Agaricus semilanceatus, w jego pracy Epicrisis Systematis Mycologici z 1838 roku. Paul Kummer przeniósł ją finalnie do Psilocybe w 1871. To jeden z najbardziej rozpowszechnionych grzybów psylocybinowych i... jeden z najsilniej działających.
Mniejsze okazy zawierają najwyższe procentowe stężenia psylocybiny (która jest najważniejszą substancją czynną tego grzyba), ale bezwzględna jej ilość jest najwyższa w większych owocnikach.
'Lancetki' mają charakterystyczną krasnalską czapkę w kształcie stożka / dzwonka, o średnicy do 2,5 cm, często z czubkiem przypominającym sutek / smoczek na górze.
Niektóre 'zibeny' mają ten sutek wyraźne strzelisty / spiczasty, inne bardziej okrągły 'smoczkowaty', a niektóre... wcale go nie posiadają. Można znaleźć inne grzyby (i do tego często rosnące w tym samym środowisku)... z wyraźniejszymi 'czubkami'.
Najbardziej podobny do czapki wolności jest narysowany powyżej Kołpaczek ostrowierzchołkowy (Panaeolus acuminatus). Podobieństwo obu grzybów jest niebywałe i odróżniają je małe detale: 'plastikowa' białawo oszronina na powierzchni, czarna lub szarawa, łamliwa nóżka i jakby bardziej 'papierowy' kapelusz. Panaeolus acuminatus doskonale wzrasta na nawożonych odchodami glebach, na polach, pastwiskach i przydrożach, niekiedy także na leśnych polanach i... w samych lasach. Tego ostatniego łysiczka nigdy nie uskutecznia.
Jeśli przejrzycie sobie i porównacie zdjęcia zamieszczane w atlasach oraz w internecie, to szybko się zorientujecie, że kapelusze lancetek mają całkiem sporo wariacji, jeśli chodzi o kształty i kolory. Rozstrzał jest spory. Okazuje się, że definitywna identyfikacja nie jest w tym przypadku wcale taka łatwa, jak by się to początkowo mogło wydawać. Chyba najbardziej rzuca się w oczy, właśnie to, że nie wszystkie 'łyski' mają ten charakterystyczny, często opisywany 'smoczek'. Mało tego, w owe 'sutki' natura wyposażyła również grzyby nie zawierające w ogóle psylocybiny, a nawet grzyby śmiertelnie trujące, takie jak na przykład zasłonaki Cortinarius orellanoides, które wyglądają prawie jak te bardziej popularne magiczne Łysiczki kubańskie (Psilocybe cubensis). Prawie robi tu jednak wielką różnicę. Były opisane przypadki, gdy ktoś niezbyt w temacie zorientowany w nadziei na kolorowego tripa zniszczył sobie zasłoniakami nerki i miał potem kłopot wielki. Jeśli nie masz pewności, nie zbieraj tych gości. Bezpieczny grzybiarz to nie ten, co zebrał najwięcej tego, co chciał, a ten, co nie zebrał nic z tego, czego nie chciał. Lepiej zebrać mniej i nie mieć balu, niż wylądować w szpitalu.
Tak przedziwnie zrośnięte łyse syjamskie mutanty to rzadkość. Grzybki lancetowate są koloru od żółtego do brązowego. Dość sporadycznie występują też całkowicie białe albinosy małe. Czapki są pokryte promienistymi paskami-rowkami, widocznymi z zewnątrz, zwłaszcza gdy grzyby są wilgotne. Ze świeżych, ciemnych i dobrze nawodnionych osobników można odkleić cienką gumowato-żelowatą wierzchnią skórkę / membranę, która jest przezroczysta. To działa tylko u młodych soczystych okazów, starsze suchsze kapeluty już nie mają tej właściwości.
Owocniki blakną szybko do jaśniejszego koloru w miarę dojrzewania i wysychania. Zmiana koloru następuje stopniowo z góry do dołu, poza niewielką dolną najniższą częścią kapelusza, która pozostaje ciemniejsza.
Blaszki są ciemne (ciemniejsze niż blaszki większości kołpaczków) i mają początkowo kremowy kolor. Dojrzewając, barwią się na fioletowo.
Charakterystyczne trzonki są dość długie, smukłe, mniej lub bardziej nieproste (!), elastyczne (w przeciwieństwie do łatwo łamliwych nóżek podobnych do nich kołpaczków) i zazwyczaj nieco jaśniejsze niż czapka. Są tej samej grubości po całości, od góry do samego dołu, tylko troszeczkę grubsze u podstawy, gdzie owocnik łączy się z grzybnią. Na powyższym zdjęciu widać wyraźnie wertykalne podłużne włókna, z których nóżki są zbudowane. Nie zmieniają koloru z powodu wilgotności, tak jak kapelusze. Są białe i stają się z czasem ciemniejsze, żółtawe, brązowawe. Wolnościowa nóżka nie ma muchomorowego fartuszka, tylko sporadycznie mały ciemny ślad w miejscu pierścienia. Cechą wspólną dla rodzaju Psilocybe jest zmiana zabarwienia na niebieski lub zielony podczas krojenia lub miażdżenia. W przypadku Łysiczek lancetowatych nie jest to tak wyraźne jak u ich większych kubańskich krewniaczek. Mały smerfny grzybek nie rośnie nigdy na drewnie, nie przepada za lasami, sztucznymi nawozami i innymi chemikaliami. Egzystuje znakomicie na siedliskach trawiastych, zwłaszcza bogatej kwaśnej glebie, polanach, trawnikach, wilgotniejszych starych łąkach z jeżowatymi kępami traw, gdzie pasły się zwierzęta (krowy, konie, owce) lub / i nadal biegają sarenki. W przeciwieństwie do złotego Psilocybe cubensis, nie rośnie bezpośrednio na zwierzęcym łajnie, jest raczej gatunkiem saprobicznym, który żywi się rozkładającymi korzeniami traw.
Czapeczka Łysiczki lancetowatej jest higrofaniczna - zależnie od stanu nawilżenia jej kolor się zmienia. Gdy jest wilgotno, jest ochrowa przez jasnobrązowy do ciemnokasztanowo-brązowego, ale ciemniejsza w środku, często z zielonkawo-niebieskim odcieniem. Przez suchy parasol nadal widać cienkie promieniste linie, które odpowiadają pozycjom blaszek pod spodem. Kiedy czapeczka wysycha, staje się znacznie bledsza i przybiera kolor jasnożółto-brązowy lub metaliczny srebrno-złotawy. Oto i 'alchemiczne złoto'.
Owocnik to tylko nadziemny fragment tej istoty. Jak niektóre inne trawiaste gatunki grzybów psylocybinowych, takie jak Psilocybe mexicana, Psilocybe tampanensis i Conocybe cyanopus, Psilocybe semilanceata może tworzyć tak zwaną sklerocję, podziemną, uśpioną formę grzyba, która zapewnia mu ochronę przed pożarami i innymi żywiołowymi klęskami. Sklerocja to też znakomita opcja.
Ta mała smerfowa głowa, co się w jeżowatej trawie chowa, ma pewną ciekawą właściwość: hamuje rozwój pleśni wodnej Phytophthora cinnamomi, która powoduje gnicie korzeni wielu roślin. Podobnie blokować ma też wzrost opornego na metycylinę Gronkowca złocistego (Staphylococcus aureus, zwanego też inaczej MRSA) u ludzi. I choć do końca nie wiadomo jak i dlaczego tak się dzieje, fakt ten daje medykom spore nadzieje.
Fińskie badanie starych zasuszonych okazów wygrzebanych z bibliotecznych i antykwarycznych zielników wykazało, że chociaż stężenie psylocybiny spadało liniowo w czasie, było względnie stabilne. Biochemicy byli w stanie wykryć substancję czynną w próbkach, które miały czasu szmat, bo nawet 115 lat.
W Europie występuje powszechnie w Austrii, Białorusi, Belgii, Bułgarii, na Wyspach Normandzkich i Owczych, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Gruzji, Niemczech, Grecji, Węgrzech, Islandii, Irlandii, Łotwie, Litwie, we Włoszech, w Holandii, Norwegii, Polsce, Rosji, Słowacji, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii, Turcji, UK oraz na Ukrainie. W Kanadzie też sobie całkiem nieźle radzi. Zebrano ją z Kolumbii Brytyjskiej, Nowego Brunszwiku, Nowej Fundlandii, Nowej Szkocji, Wyspy Księcia Edwarda, Ontario i z Quebecu. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej najczęściej występuje na północno-zachodnim Pacyfiku, na zachód od Gór Kaskadowych, gdzie owocuje jesienią i wczesną zimą. Doniesiono również, że owocowanie występuje czasem wiosną. Jest też widywana w Ameryce Południowej, głównie w Chile. Nie brakuje tego grzyba w Australii i Nowej Zelandii. W Indiach i w Pakistanie też jest na stanie.
Legalne
Niejasny status prawny / Nieokreślone / Tak jakby legalne / Zdekryminalizowane
Nielegalne
Status prawny psylocybów jest różny na całym świecie, co zapewne wiecie. Zazwyczaj są oficjalnie zabronione ludziom, choć konsekwencje prawne za posiadanie nie są duże. Generalnie powstał tu śmieszny paradoks, bo taka krowa na łące może sobie je legalnie i bezproblemowo zjeść, a ‘szary praworządny obywatel’ już nie. Bywają chwalebne wyjątki od tej reguły. Psylocybki są legalne na Jamajce i w Brazylii oraz zdekryminalizowane w Portugalii. Również miasto Denver w stanie Kolorado głosowało w maju 2019 roku za dekryminalizacją stosowania i posiadania. Sprzyjają temu rozliczne badania.
Podwójny 'sutek' widoczny na lewej czapeczce wskazuje, że jest to z dużym prawdopodobieństwem Łysiczka lancetowata. Powoli potwierdza się skuteczność tych magicznych czapek wolności w łagodzeniu wielu przypadłości, chorób cywilizacyjnych i dysfunkcji psychicznych, depresji, zespołu stresu pourazowego (PTSD), problemów nerwowych, stanów lękowych, różnych nałogów niezdrowych, uzależnień (w tym alkoholowych) a nawet schizofrenii. Do pionierów badań nad możliwym prozdrowotnym zastosowaniem tych substancji zalicza się Alberta Hofmanna, odkrywcę LSD, i Stanislava Grofa - czeskiego psychiatrę, współtwórcę Towarzystwa Psychologii Transpersonalnej.
W latach sześćdziesiątych XX wieku eksperymentowano nawet z syntetyczną psylocybiną, produkowaną przez szwajcarską firmę Sandoz (tą samą, w której Hofmann pracował nad LSD-25). Substancję indocybiną (ang. indocybin) nazwano... i wkrótce wszelkich badań zaniechano.
Zanim to wszystko nastąpiło odnotowano, że psychoterapia z ową wyjątkową substancją ma potencjał do ujawniania głęboko ukrytych, wypartych zranień psychicznych, nawet tak dalekich jak trauma związana z narodzinami i 'poprzednimi wcieleniami'. Dawało to nierzadko możliwość pracy z prawdziwymi, często nieświadomymi przyczynami chorób i problemów życiowych u ludzi niezdrowych.
W porównaniu do klasycznej psychoanalizy psychodeliczny proces terapeutyczny postępować może znacznie szybciej i intensywniej. Ten fakt wynikający z ogromnej mocy enteogennych substancji niesie ze sobą również pewne całkiem spore ryzyko, dlatego tak ważne jest odpowiednie BHP, intencje, przygotowanie i tak zwany set and setting, czyli 'nastawienie i otoczenie'. Wiele razy się srogo na tych grzybach 'przejechano', gdy o przestrzeń i ludzi wokół nie zadbano. Duże 'heroiczne' (5 gram suszu) i 'tytaniczne' (powyżej 5 g) dawki, to nie imprezowe zabawki, a bad tripy to nie mity, a prawdziwa 'jesień średniowiecza', którą czasem ledwo znosi forma człowiecza. Niejednego przerosła grzybowa dekonstrukcja ego, dlatego nie radzę pomijać solidnego przygotowania do tego. Było kiedyś takie hasło: "Nie jesteś dj-em, nie miksuj". Przykładowo, mieszanie łysiczek z alkoholem nie jest dobrym wyborem. Najlepiej nieco się 'przepościć', aby świętą herbatę należycie w ciele ugościć.
2. Zbiór i suszenie na wiór
Złotą parszywą polską jesienią,
gdy żegnamy się z zielenią,
po pierwszych przymrozkach
pojawiają się krasnalki.
Ludzie zmoczeni, jakby wyszli z pralki,
zbierają te lalki,
co łagodzą
srogą
paździerz października,
z której smutek wynika,
i bezlitosny listopad,
powodujący rąk opad.
Gdyby nie one,
to mam zimnego smutku tonę,
w której tonę.
Albo dwie tony.
Depresją jesienną przytłoczony,
człapię przemoczony,
bez Słońca.
Jesień, zima,
światła w Cebulandzie 'ni ma'.
W tym najgorszym czasie
możemy myśleć o kolorów zapasie,
by przetrwać zimę
i zachować wesołą minę.
Łysiczki Miłosierdzia
wspomagają pracę osierdzia,
światła nie żałują,
tam gdzie występują.
Odpowiedniej ziemi potrzebują.
Zapomniane stare łąki z ‘jeżykami’,
gdzie się pasły stadami,
jakieś owce, kozy, krowy,
podobno nie znające ludzkiej mowy.
Idź tam, a będziesz zdrowy
i zaznasz międzygatunkowej rozmowy.
Tele-empatyczna kolacja,
wigilijna atrakcja
dla ludzi i krów,
w pełnię albo w nów.
Szukać trzeba na czworaka,
tego łysego nieboraka.
Albo zrobić słowiańskiego przykuca,
obok kupy kuca
i innej sraczki,
przemieszczać się chodem kaczki.
Pełzam jak Yeti na czworaka.
Przypominam wnet ślimaka,
budzę moje zwierzę niemocy.
Nisko się toczy,
by czapek nie przeoczyć.
Jak już znajdę jedną,
obok inne będą.
Czapki wolności,
medycyna prawdziwości.
Najlepiej suszyć tych gości,
bez litości.
Na wiór,
cały wór.
W suszarce do grzybów,
potem zamknąć w słoiku porządnie,
używać rozsądnie.
Polskie 'łyse dziewczyny’
mają 30 % więcej witaminy.
Dużo więcej psylocybiny,
niż meksykaniny
z amerykańskiej wyżyny.
Krajowe suszone 3,5 grama
to jak 5 grama
wesołego meksykana.
3. Herbata skrzata
Suszone mikrusy mielimy,
kruszymy,
gorącą wodą (nie wrzącą) zalewamy,
przykrywamy,
20 minut czekamy
i herbatkę 5G mamy.
Płyn piątej gęstości
o dużej intensywności,
zrobiony dla gości,
chcących rzeczywistości
i wymiarów
pełnych czarów.
Jak soku z jagód dodamy,
to kolory podkręcamy.
Żołądek celulozy nie trawi,
długo się z nią bawi.
Jak chityna, albo kartka z bloku
siedzi i uwiera w boku,
męcząca, jak pies w bloku.
Zamiast doświadczać, myślicie
o odbycie,
i, że jakaś gula stoi w jelicie,
niczym mamut w paleolicie.
Dlatego 5G celulozy odcedzamy,
czysty płyn wypijamy.
Oto sprawdzony sposób
od łaskawych osób,
na masę wizji ślicznych,
bez sensacji gastrycznych.
4. Przepis cud na niebieski miód
Prosty przepis,
który krzepi,
płyn, co lepi
i kluczowy suchy grzyb.
Bies typ.
Boży Synek
wziął młynek
do kawy
i zabrał się do sprawy.
Jest z tym trochę zabawy,
by pokruszyć kapelusze,
co były suszem.
Dobrze wcześniej odwodnione,
teraz zmielone.
Zostały zatopione
w płynnym miodzie,
który stworzyły pszczoły w przyrodzie.
Na przekór sztucznej modzie,
nie top czapek w pseudo miodzie.
Niech budzi się Duch w Narodzie.
W 3 miesiące Wróżka Cybina
słodycz patoki niebieską mocą zaklina,
po to, by wróciła bananowa mina.
Eureka!
Taki miód do surowego mleka
równa się beka,
i z-bawienie człowieka.
Prawdziwy nierozgrzewany miód
ma jasnych zacieków w bród
i sam krystalizuje.
Innego nie stosuję.
Czasem pływa w nim pszczela noga,
osklepiny albo ilość pierzgi uboga.
5. Formuła mikrodawkowania NPLS i niejeden bies
Bezpieczną formą na zapoznanie
jest mikro dawkowanie.
Oto przykładowe śniadanie:
‘100 - 400 mg (0,1 - 0,4 g) grzybów psylocybinowych,
1500 mg ‘Lwiej grzywy’ (ang. Lions mane),
200 mg niacyny (kwas nikotynowy).
1 dzień mikrodawka, 2-3 dni przerwy (aby uniknąć budowania tolerancji niacyny i psylocybiny).
Soplówka jeżowata (Hericum erinaceus) wspiera regenerację uszkodzonych nerwów. Niacyna pomaga pozostałym składnikom 'formuły Stametsa' przeniknąć przez barierę krew-mózg.’
Ogólnie poprawione samopoczucie
i w ciele emocji lepsze czucie,
większa kreatywność, ale bez fraktali
i przytłaczającej kolorów fali.
Plus wyprostowanie sylwetki,
w gratisie od Smerfetki.
Nic tylko pisać, malować
albo do lasu na spacer drałować.
6. Inne małe grzyby, podobne niby
Nie robią fraktalnego przedstawienia,
choć rzucają tyle samo cienia.
Mycena haematopus podobnie jak inne grzybówki,
nie są warte nawet jednej złotówki.
Po nich nie będzie niczego,
jak u Kononowicza kolego.
Mycena clarkeana
też psylocybiny nie ma.
Panaeolus papilionaceus, kołpaczek motylkowaty.
Panaeolus sphinctrinus, kołpaczek dzwonkowaty.
Obaj dostali za mało psylocybiny od Taty.
Tak jak by chcieli, a nie mogą,
dorównać innym grzybogom.
Reszta polskich kołpaczków w ogóle nie nadaje się do niczego,
mogą spowodować co najwyżej ból jelita grubego.
Niejeden się nabrał Zenek,
a potem bolał go bębenek.
Zgaga i wzdęcia,
CO2 i dwie godziny do wzięcia.
Kupujcie kolorowe atlasy,
nie żałujcie kasy,
a nadejdą lepsze czasy.
Czas to waluta i jest w cenie,
twój żołądek - twoje mienie.
7. BHP i przygotowanie duchowe, aby podróże były zdrowe
‘Rzekł Pan do mojego serca:
samo siebie ty sądzić będziesz - według własnej miary miłosierdzia'
- Acheiropoietoi
Tytaniczne dawki
odsłaniają prawdy skrawki,
rzeczy ukryte,
będące mitem
albo wielkim kitem.
Rozbijają i na nowo stawiają
Kosmiczne Jajo.
Konfrontują z archetypem
i Pierwszym Bytem.
Dlatego warto wyłączyć telewizory
na czas spory,
przemyśleć własne wybory,
zakończyć waśnie i spory,
wyspać się dobrze, choćby były opory.
To jest wejście do króliczej nory.
Kto wchodzi tu zmęczony i bez pokory,
ten jak by wszedł na tory,
po których jedzie karmiczna lokomotywa.
Szybko przybywa.
666 mil na godzinę
wiezie zasługę i winę,
która nikogo nie ominie.
Odsłoni się każde miejsce kaźni
i niejeden pałac przyjaźni.
Może nieświadomy tego byłeś,
ile ich postawiłeś,
a teraz odkryłeś
cichą nocą
z grzybożą pomocą.
Nowe Jeruzalem.
Wszystko co zasiałeś
w sobie,
ukazuje Tobie
Woda Żywa.
To są żniwa.
‘Poprzez inicjację w Tajemnice oraz pewien proces znany jako teologia operacyjna, pra-
wo narodzin i śmierci zostaje przekroczone i podczas trwania fizycznej egzystencji ta
część ducha, która śpi w [ludzkiej] formie, zostaje przebudzona bez interwencji śmierci.
Jest to jednocześnie główny cel i ostateczne osiągnięcie Misteriów: aby człowiek stał się
świadomy i świadomie ponownie zjednoczył się z boskim źródłem samego siebie, bez
posmakowania fizycznego rozpadu.’
- Manly Palmer Hall, 33° (Sekretne nauki wszystkich wieków)
Dla zainteresowanych tematem dostępne są ebooki w cenie 44 pln od sztuki:
"Święty Grzybóg"
"Eucharystia muscaria"
"Grzybajki"
"Waldemar Borowski - Malarstwo"
Chcesz kupić? Napisz maila: ufowaldek@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz